Paulina Smaszcz zamknęła już stary rozdział związany ze swoim byłym mężem i rozpoczyna kolejny etap w swoim życiu. Niedawno informowaliśmy o filozoficznym wpisie dziennikarki, w którym ocenia swoje dawne życie i rozmyśla nad tym, jak będzie wyglądać jej nowe. "Życie stworzyło nową Paulinę, która nie rozdaje już swojej energii byle komu", mogliśmy przeczytać w poście na Instagramie. Prezenterka pod tym samym rozważaniem napisała o swoich dzieciach. Niewielu wie, jaka tragedia ją spotkała. Więcej zdjęć Pauliny Smaszcz znajdziesz w galerii na górze strony.
Smaszcz i Kurzajewski byli małżeństwem przez 24 lata. Rozwiedli się w 2020 roku. Para ma dwóch synów - Franciszka i Juliana. Jednak jak pisze prezenterka na Instagramie, "zawsze na zawsze byłam i jestem mamą pięciu synów". Smaszcz otwarcie mówiła o tym, że urodziła trójkę martwych chłopców. We wpisie na Facebooku wyznała, jak wyglądały te tragiczne wydarzenia. "Zaszłam w ciążę bliźniaczą. Początek szóstego miesiąca, niestety, diagnoza. Jedno dziecko już nie żyje od dwóch tygodni, drugie właśnie umarło. Moje życie jest zagrożone. Muszę szybko urodzić dwójkę martwych dzieci. Nie chciał nas przyjąć żaden szpital, bo nie mają dla mnie pokoju, a inne matki urodzą bobasy" - wyznała. Po tej sytuacji prezenterka ponownie zaszła w ciążę bliźniaczą. Na świat przyszedł Julek, ale niestety jego brat nie przeżył.
W tym samym wpisie Smaszcz określiła siebie również mianem "babci petardy". Dziennikarka nie ukrywa, że bardzo kocha swoją wnuczkę, która przyszła na świat w marcu. Ojcem dziewczynki jest starszy syn Franciszek. "Jestem najszczęśliwszą babcią na świecie. Kocham moją wnuczkę, moją synową i moich synów. Nic poza tym się nie liczy. To jest mój azymut życia i dla nich warto żyć" - pisała dziennikarka kilka dni po narodzinach wnuczki. ZOBACZ TEŻ: Smaszcz powraca i rozlicza się z przeszłością. Mocne słowa skierowane do konkretnych osób