Maja Staśko w środę 20 września pojawiła się na oficjalnej premierze filmu "Zielona granica" Agnieszki Holland. Film opowiada o wydarzeniach, które miały miejsce na granicy polsko-białoruskiej i porusza temat moralności oraz wyboru między dobrem a złem. Sama Staśko także pojawiła się na granicy, aby ofiarować swoją pomoc. W rozmowie z serwisem Pomponik.pl nawiązała do hejtu, który spotkał Maję Ostaszewską i przyznała, że to właśnie hejt jest nieodłączną częścią bycia aktywistką. "Mój organizm reaguje na tysiące gróźb, na niebezpieczeństwo. To jest fakt, taki rodzaj traumatycznej reakcji. Ale równocześnie - właśnie wróciłam z Brukseli, gdzie rozmawiałyśmy z innymi aktywistkami, osobami wspierającymi skrzywdzone osoby - jest to nieodłączny element naszych działań" - podkreśliła. Staśko zabrała też głos w sprawie afery Opozda-Królikowski. Powiedziała, co myśli o zachowaniu aktora.
Maja Staśko lubi dorzucić do ważnych i mniej ważnych spraw swoje przysłowiowe trzy grosze, za co bardzo często jest krytykowana. Mało tego, aktywistka regularnie dostaje obraźliwe wiadomości i groźby śmierci, ale nie zmienia podejścia. Kiedy w kinach premierę miał film "Porady na zdrady" z Antonim Królikowskim w roli głównej, aktywistka pojawiła się na wydarzeniu z kartką "Alimenty to nie prezenty". W mediach znowu na pierwszy plan wysuwa się spór Joanny Opozdy i Antka Królikowskiego. Aktorka od wielu miesięcy utrzymuje, że Królikowski uchyla się od obowiązku alimentacyjnego i nie przelewa ustalonych przez sąd kwot, a on twardo odpiera te zarzuty. Po premierze filmu Agnieszki Holland Maja Staśko poruszyła także ten temat i jednoznacznie oceniła postępowanie aktora.
"Każda osoba, która uchyla się od płacenia alimentów - krzywdzi. Po prostu krzywdzi dziecko. Nie matkę czy ojca, czy opiekuna tego dziecka. Jest to bardzo duży problem społeczny. Znane mi historie dotyczące długów alimentacyjnych i przemocy ekonomicznej są wstrząsające. To jest olbrzymi problem, który trzeba nagłośnić" - podkreśliła Staśko w rozmowie z serwisem Pomponik.pl.
Aktywistka postanowiła zabrać głos ws. afery związanej z Natalią Janoszek, którą zapoczątkowały filmy znanego dziennikarza. "Szkoda, że podobnego śledztwa nie zrobił w kwestii Czesława Michniewicza, niedawnego trenera piłkarskiej reprezentacji Polski, którego podejrzewa się o współpracę w przeszłości z mafią piłkarską – zamiast tego latami go promował, tak jak inne media Janoszek, a dwa dni po ujawnieniu kolejnych powiązań byłego selekcjonera odbyli miłą pogawędkę w kolejnym wspólnym programie. Na początku programu Stanowski ogłasza, że nie będzie pytał o mafię piłkarską, bo tak się umówili i Michniewicz wyjaśnił to wcześniej. Po czym rozmawiają o meczach, żartują i bierze ich na wspominki" - pisała Staśko w felietonie dla kobieta.gazeta.pl. Po zdjęcia aktywistki zapraszamy do galerii na górze strony.