Magda Gessler zasłynęła jako oryginalna i charyzmatyczna restauratorka. Przez lata udzielania się w show-biznesie zyskała miano barwnej postaci. Oprócz licznych zobowiązań telewizyjnych idzie z duchem czasu i aktywnie działa w mediach społecznościowych. Na Instagramie zgromadziła już ponad milion obserwujących. Magda Gessler od 13 lat prowadzi popularny program kulinarny "Kuchenne rewolucje", w którym określana jest jako królowa polskiej gastronomii. W jednej z najnowszych rozmów opowiedziała o blaskach i cieniach życia w blasku fleszy i świetle reflektorów.
Ostatnio Magda Gessler udzieliła wywiadu portalowi rozrywka.wprost.pl. W trakcie obszernej rozmowy z Wiktorem Krajewskim restauratorka zdradziła co nieco na temat kulis programu, który prowadzi od lat. Jak się okazuje, nowa edycja była dla niej sporym zaskoczeniem. Tym razem dostała mnóstwo zgłoszeń z małych miejscowości. Jest to dla niej twardy orzech do zgryzienia, ponieważ wielu właścicielom brakuje wiedzy z podstaw gastronomii. "Najnowszy sezon 'Kuchennych rewolucji' jest bardzo ciekawy ze względu na to, że zgłaszają się bardzo małe miejsca, w których brak jest profesjonalistów, prowadzą je amatorzy, bardzo często całe rodziny. Po rewolucji okazuje się, że amatorzy też są w stanie prowadzić z powodzeniem restauracje" - opowiadała.
W dalszej części rozmowy wyszło na jaw, jakie poruszenie wśród mieszkańców wywołuje przyjazd jej osoby do miejscowości, w której realizowany jest program. Okazuje się, że przed lokalami gromadzą się prawdziwe tłumy. Każdy chciałby ją poznać i zamienić kilka słów. "Kolejki ludzi, wianuszki dzieci formują się przed restauracjami, licząc, że znajdzie się chwila i porozmawiają ze mną" - wyznała. Niestety, gwiazda nie zawsze może sobie na to pozwolić, co jest dla niej niezwykle trudne. "Dość okrutne jest to, że nie mogę do nich wyjść i poświęcić im uwagi, bo jestem cała pochłonięta programem. Przykro mi się robi, że nie dogodzę każdemu, a chciałabym, bo ja ludzi uwielbiam, kocham. Czuję się czasem, jakbym była świętą, która przyjechała do miejscowości, a wierni chcieliby dotknąć cudu" - stwierdziła.