Jarosław Jakimowicz został niedawno zwolniony z TVP. Stacja zakończyła z nim wieloletnią współpracę po tym, jak zaczęły napływać kolejne skargi od koleżanek po fachu. Rozstanie odbyło się w atmosferze skandalu, a były prezenter stwierdził, że jego zwolnienie to "spisek". Celebryta od tego czasu nie przestaje wylewać żalów w internecie i zaciekle krytykować byłych współpracowników. Wygląda jednak na to, że zawodowo nie wypowiedział jeszcze ostatniego słowa. Niedawno poinformował, że zabiera się za prowadzenie nowego programu z rozmowami w konserwatywnym serwisie Prawy.pl.
"Tak naprawdę pracuję tam od sierpnia, ale moim warunkiem było przebudowanie studia, stworzenie warunków telewizyjnych" - mówi na Instagramie Jarosław Jakimowicz. W programi o nazwie "To jest Polska" były pracownik TVP prowadzi rozmowy z gośćmi, a jako pierwszy do studia zaproszony został redaktor naczelny serwisu - ks. Ryszard Halwa. Pierwszy odcinek jest już dostępny na YouTubie. Co na to widzowie? Są mało przychylni wobec nowego formatu. "Totalny bełkot nastawiony na swoją promocję", "Tego nie da się słuchać. Rozmowę próbuje ratować ksiądz, wprowadzając odniesienia do Ewangelii", "Co to było?" - czytamy. Jeden z widzów ironizował, że format powinien zmienić nazwę z "To jest Polska" na "To jest Jakimowicz", bowiem prezenter ma mówić głównie o sobie. "To było tak żałosne... Półtorej godziny mówił o sobie i wylewał żale. Zmieńcie nazwę" - czytamy.
Jarosław Jakimowicz po tym, jak został zwolniony z TVP, nie przestaje wylewać żalów w internecie i zaciekle krytykować byłych współpracowników. Niedawno wziął się za Michała Rachonia, z którym jeszcze do niedawna miał mieć przyjacielskie relacje. Jakimowicz ujawnił na Instagramie treść SMS-ów od Rachonia, które miały doprowadzić jego żonę do płaczu. Zwolniony pracownik TVP wyraził ogromny żal zachowaniem byłego kolegi, sugerując, że ten działał przeciwko niemu.