Wielkimi krokami zbliża się premiera "Zielonej granicy" w reżyserii Agnieszki Holland. Jest to historia psycholożki (w tej roli Maja Ostaszewska), która po wybuchu kryzysu na granicy z Białorusią, postanawia dołączyć do pracujących tam aktywistów. "Moi przyjaciele znaleźli na granicy kolejne ciało. Był nagi, umarł z wychłodzenia. Wtedy dowiedziałam się, że gdy człowiek ma hipotermię, towarzyszy mu uczucie straszliwego gorąca i zaczyna się rozbierać. I ta wizja, tego chłopca, który w moim kraju, tuż obok, w lesie, gdzie ludzie chodzą na spacer z psami, na grzyby, umiera z wychłodzenia, jest czymś strasznym" - opisywała produkcję reżyserka. Film już teraz wywołuje ogromne emocje. Na Twitterze wybuchła zacięta dyskusja na temat produkcji. Najgłośniej wybijają się opinie przedstawicieli prawicy, którzy nie szczędzą ostrych słów wobec twórczyni.
Trzykrotnie nominowana do Oscara reżyserka zaprezentuje najnowsze dzieło 5 września podczas Festiwalu Filmowego w Wenecji. Dziś jednak można oglądać już zwiastun produkcji. Ten, według części polityków obozu rządzącego, jest wręcz obrazoburczy. "Zielona granica" oberwała również w "Wiadomościach" TVP. Aczkolwiek to w mediach społecznościowych rozpętała się prawdziwa burza.
Nie będzie cicho, pani Holland! Pani bezmyślny, fejkowy, nieodpowiedzialny, haniebny gadzinowiec szczuje Polaków na ich obrońców! Zaszczuwa ich rodziny! Daje podłe, kłamliwe argumenty wrogom Polski! Już dawno wyłączyła się pani z grupy ludzi przyzwoitych. Jest pani chora z nienawiści do Polski - grzmiała na X (dawniej Twitter) Krystyna Pawłowicz.
Swoje "pięć groszy" dorzucił także Patryk Jaki z Solidarnej Polski, który w ironicznym wpisie stwierdził, że film Agnieszki Holland zapewni PiS wygraną w październikowych wyborach. "PO szykuje już kolejny pozew w trybie wyborczym. Zarzuci wykorzystanie Agnieszki Holland na rzecz naszego zwycięstwa, bez oznaczenia "sfinansowano z Komitetu Wyborczego PiS'" - napisał poseł. Komentarz zamieścił również Jacek Piekara, pisarz związany z prawicą: "Brońmy obrońców Ojczyzny! W związku z premierą paszkwilu A. Holland, chciałem przypomnieć List Otwarty w obronie żołnierzy i funkcjonariuszy z 2021 r., którego miałem zaszczyt być inicjatorem i współautorem. Wśród sygnatariuszy jest trzech kawalerów Orderu Orła Białego!".
Milczeć nie mogła nawet Marianna Schreiber, która "recenzję" filmu (który, przypomnijmy, nie miał jeszcze premiery) opublikowała na Twitterze. "Pisaliście, żebym obejrzała najnowsze „dzieło" Pani Holland. Nie ukrywam, że zrobiłam to bez entuzjazmu, ale skusiłam się i obejrzałam ten trajler. Pierwsze moje wrażenie: WTF??" - pisze na wstępie. W dalszej części wpisu zaczyna porównywać produkcję do rosyjskiej propagandy.
Musiałam sprawdzić, czy nie jest to dzieło Mosfilmu. Szczerze? Zastanawiam się, czy jest sens komentować ten paszkwil na Polskie Wojsko, na Polską Straż Graniczną. Przecież ten film wygląda, jak wykuty spod dłuta rosyjskiego propagandzisty. To przykre, że A. Holland - reżyserka wręcz wybitna (takie filmy jak „Europa, Europa" czy „Obywatel Jones") to dzieła znakomite, rozmienia swoją karierę na drobne - grzmi żona Łukasza Schreibera.
Z drugiej strony zamieszanie wokół "Zielonej granicy" skomentowała Karolina Korwin-Piotrowska. "Poczytajcie sobie, co po obejrzeniu zwiastuna sądzą o tym obrazie nasze orły politycznego intelektu. Ja nie wymagam wiele od „elit politycznych", ale ocenianie czegoś bez obejrzenia/przeczytania nie mówi nic o ocenianym filmie/książce, ale mówi WSZYSTKO o tym, kto to robi, kim jest i co ma w głowie" - napisała gorzko dziennikarka na Instagramie. Więcej zdjęć z "Zielonej granicy" i reżyserki znajdziecie w galerii.