Kampania wyborcza trwa w najlepsze. Ostatnie wydanie "Faktów" TVN pochyliło się nad językiem polityków PiS, którym posługują się teraz na spotkaniach z wyborcami w całej Polsce. "Gdy za naszą granicą szaleje wojna. Gdy dyktator morduje ludzi, gdy równa z ziemią całe miasta, polski premier mówi, że największym zagrożeniem jest jego polityczny konkurent" - mówił reporter "Faktów" w materiale Michała Tracza "Żadnych granic". "Donald Tusk, prawdziwy wróg naszego narodu" - grzmiał Jarosław Kaczyński podczas jednego z wieców, który przytoczono w programie TVN. Do tego typu wypowiedzi odniosła się Agnieszka Holland.
W "Faktach" przytoczono również wypowiedzi prezesa Prawa i Sprawiedliwości o "tępieniu zdrajców", "obozie zdrady narodowej zabiegającej o władzę" i Donaldzie Tusku jako "personifikacji zła w Polsce" i "czystym źle". Co o tym sądzi słynna reżyserka? Agnieszka Holland stwierdziła, że choć Donald Tusk nie jest politykiem bez skazy i jak każdy może zostać poddany krytyce, pod warunkiem że w konstruktywny sposób bez pomówień i mowy nienawiści.
Lżyć go, pomawiać, używać w stosunku do niego najbardziej obrzydliwej mowy nienawiści jest poniżej jakiegokolwiek poziomu demokratycznej debaty. Choć o debacie w ogóle nie można mówić. W tym nie ma nic merytorycznego. To jest po prostu ściek - stwierdziła Agnieszka Holland w "Faktach".
Ostatnio z Jarosława Kaczyńskiego zakpiła Kinga Rusin. Wszystko przez to, że polityk podczas jednego z nowych wystąpień w Chełmie wygłosił szokujące przemówienie, w którym wprost stwierdził, że jeśli PiS nie wygra wyborów, niewykluczone, że nie będzie można swobodnie spacerować po lasach i zbierać grzybów. "Uwaga grzybiarze, wódz z PiS dał w ten weekend do zrozumienia, że jeśli jego partia przegrałaby wybory, nie będzie można zbierać grzybów. Niestety, wygląda to na pierwszy w kampanii przykład politycznego działania grzybów, ale chyba… halucynogennych. Lepiej niż bełkotu leśnego dziadka posłuchać 'wielorybiego śpiewu'. Może nie spowoduje to halucynacji, ale potrafi wywołać euforię" - pisała Kinga Rusin, chwaląc się przy okazji swoją wyprawą po Kenai Fjords w pobliżu Seward na Alasce.