Robert Górski po aferze z odsunięciem od "Szkła kontaktowego" Krzysztofa Daukszewicza, zdecydował w połowie czerwca, że nie będzie się tam też dalej pojawiał. W rozmowie z Plotkiem satyryk wrócił do tego tematu i zdradził, co usłyszał wtedy od pokrzywdzonego według niego kolegi. Po tym zrobiło mu się miło, choć jak mówi, nie ma ludzi niezastąpionych.
Problemy w TVN24, o których było głośno w ostatnim czasie, zaczęły się w maju. Wtedy to Krzysztof Daukszewicz zapytał Piotra Jaconia (ojca transpłciowej córki) na antenie TVN24 w "Szkle kontaktowym", jakiej jest dzisiaj płci. Było to nawiązaniem do skandalicznej wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego o osobach transpłciowych, którą chwilę wcześniej komentowano na wizji. Po tym Daukszewicz został zawieszony, choć był w programie od początku jego istnienia i nie chciał nikogo urazić. Później twórcy programu zdecydowali, by po powrocie ograniczyć jego rolę w produkcji. Według ich koncepcji nie byłby już gościem w wydaniach "na żywo", a jedynie nagrywałby wcześniej materiały, które od czasu do czasu puszczano by na antenie. Krzysztof Daukszewicz na to nie zgodził, a w geście solidarności, z programu TVN24 zrezygnowali nie tylko Robert Górski, ale i Artur Andrus. Jak dziś z perspektywy dwóch miesięcy ocenia Robert Górski?
Emocje już opadły. Jest spokojnie, cieszymy się wakacjami. Nie jest to wielka wyrwa w moim sercu, z całym szacunkiem dla Tomka Sianeckiego. Byłem tam gościem rzadko i nie pracowałem tam długo, żeby mi to spędzało sen z powiek. Skupiam się teraz na moim programie. Nie nadaję się do polityki w tym sensie, że potrafię być poważnym komentatorem. A ten program, który w założeniu miał być satyryczny, stał się chyba zbyt poważny - powiedział Plotkowi Robert Górski.
Po słowach o zmianie "Szkła kontaktowego" rodzi się pytanie, czy ten program w obecnej formule ma według Roberta Górskiego dalszy sens. "Skoro ma swoich widzów, to pewnie jednak ma jeszcze rację bytu. Nie mam telewizora, więc tam nie zaglądam, by zobaczyć, co się dalej dzieje. Ale w roku wyborczym wszystko stoi na głowie. Są ludzie, którym taki program na pewno jest potrzebny" - ocenił Robert Górski i zdradza, jak Krzysztof Daukszewicz zareagował na jego odejście z programu TVN24.
Krzysztof Daukszewicz podziękował mi. Ucieszył się, że nie jest sam, a ja się ucieszyłem, że mi podziękował. Nie ma ludzi niezastąpionych, jak powiedział Ludwik XIII po śmierci Ludwika XII. Ja też nie jestem osobą niezastąpioną. Jak już ktoś byłby, to bardziej Krzysztof, który był w "Szkle..." od samego początku. Nie widziałem jednak w tym temacie wielotysięcznych protestów pod stacją telewizyjną. Czas płynie i pojawiają się nowi ludzie. Krzysztof Daukszewicz występuje bardzo intensywnie, jeżdżąc po Polsce, więc można go obejrzeć na żywo, z korzyścią dla siebie i dla Krzysztofa - stwierdził w rozmowie z Plotkiem satyryk.