Wendzikowska nie miała kontaktu z rodzicami. Pisała o "koszmarze". Po latach pogodziła się z mamą

Anna Wendzikowska dwa lata temu na Instagramie ujawniła, że nie ma kontaktów z rodzicami, więc nie pomagają jej w opiece nad dziećmi. Nie wypowiadała się najlepiej na ich temat. W nowym wywiadzie ujawniła, co sprawiło, że pogodziła się z mamą.

Anna Wendzikowska zapytana o to, czy w opiece nad córkami pomagają jej rodzice, otwarcie powiedziała, że nie, bo nie jest z nimi w kontakcie. Później zdradziła więcej. "Miałam w domu tak wyśrubowane wymagania, że nie było wyjścia. Słabo to wspominam, ponieważ musiałam uczyć się mnóstwa bezsensowych rzeczy, zamiast rozwijać się w tym, co było moje. Tylko dlatego, że oczekiwano ode mnie, że z każdego przedmiotu będę miała szóstkę. Koszmar" - pisała. Niedawno jednak opublikowała wspólne zdjęcie mamą. Teraz w rozmowie z serwisem Jastrząb Post zdradziła, co sprawiło, że się z nią pogodziła.

Zobacz wideo Wendzikowska nie ma kontaktu z rodzicami

Anna Wendzikowska pogodziła się z mamą

Anna Wendzikowska przyznała, że miała trudną relację z mamą. Udało im się jednak dojść do porozumienia. Ujawniła też, że niedawno odszedł jej tata.

Miałam z moją mamą okres trudnej relacji. Nie musiałyśmy, bo mogło to się inaczej skończyć, ale udało nam się znaleźć drogę do siebie z powrotem i to jest dla mnie z ostatnich miesięcy czy lat najszczęśliwsze wydarzenie, zwłaszcza że niedawno odszedł mój tata. Przechodziłam różne etapy swojego zdrowienia, leczenia swoich ran i dochodzenia do czystego szczęścia, fajnego stanu, w którym jestem po raz pierwszy w swoim życiu - powiedziała w wywiadzie dla Jastrząb Post.

Dziennikarka opowiedziała o tym, co wpłynęło na jej pogodzenie się z mamą. "Ja musiałam stanąć w takim momencie, w którym trochę oskarżyłam swoich rodziców po to, aby zmierzyć się ze swoimi emocjami, swoimi krzywdami i tym, co mi się przydarzyło w dzieciństwie. Ale potem weszłam w taką fazę, w której naprawdę byłam w stanie zrozumieć, wybaczyć, zobaczyć inną perspektywę. Spojrzeć na moją mamę, która straciła najukochańszego mężczyznę, osobę, z którą była 50 lat. (...) Nie muszę już być tym pięcioletnim dzieckiem, które tupie nogą i mówi, że ma swoje potrzeby, których ona nie zaspokoiła" - dodała.

Na koniec powiedziała, że były razem w Baku, w Azerbejdżanie. To był pierwszy wyjazd mamy Anny Wendzikowskiej od pandemii i odejścia jej taty. Ich wspólne zdjęcie znajdziecie w galerii na górze strony.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.