Klaudia Halecio podsumowuje swój stosunek do pieniędzy. "Stać mnie na to, żeby dać dziecku na wkład własny"

Klaudia Halejcio i Oskar Wojciechowski są rodzicami dwuletniej Nel. Dysponują niemałym majątkiem. Aktorka w rozmowie z Żurnalistą odniosła się do tego, jak próbuje u córki zaszczepić szacunek dla pracy i pieniędzy.

Klaudia Halejcio w najnowszej rozmowie z Żurnalistą nie ukrywała, że w obecnym momencie swojego życia stać ją praktycznie na wszystko. Aktorka, która obecnie skupia się głównie na pracy influencerki i komiczki, wprost stwierdziła, że pieniądze, jakie z takiej pracy otrzymuje od różnych firm nijak się mają np. do zarobków w teatrze. Sama jednak wychowywała się w domu, w którym się nie przelewało i każda złotówka się liczyła. W jaki sposób tłumaczy dwuletniej Nel czym są pieniądze i skąd się biorą prezenty od firm? Poruszyła ten temat szerzej w rozmowie z Żurnalistą.

Zobacz wideo Klaudia Halejcio o swoim domu wartym miliony. "Czujemy się w nim, jakbyśmy byli na wakacjach"

Klaudia Halejcio o stosunku do pieniędzy

Zapytana o to, jak udaje się jej, mając do dyspozycji dowolną kwotę, nie rozpieszczać córki, Klaudia Halejcio odparła, że na razie nie jest to jeszcze wielki problem, bo Nel jest mała. Dziewczynka ma dwa lata i dopiero teraz zaczyna świadomie postrzegać to, co dzieje się dookoła niej. Halejcio widzi, że czeka ją pod tym względem ciężka praca:

To jest bardzo trudne, sama się nad tym zastanawiam. Uważam, że to, że w moim dzieciństwie nie mogłam sobie pozwolić na wiele rzeczy i wychowałam się w takim domu, w którym się nie przelewało, to też tak mnie ukształtowało, że doceniam wszystko, co się dzieje w moim życiu i to, gdzie jestem, co się dzieje, że mogę zarabiać pieniądze, że mogę sobie pozwolić na takie a nie inne rzeczy, że inni ludzie mają naprawdę ciężko - jestem za to bardzo, bardzo wdzięczna. Ale gdybym się urodziła w innym domu, gdyby moja mama inaczej mnie wychowywała... Nie wiem, jaka bym była. To jest bardzo trudne. Ciężko nauczyć moje dziecko szacunku do pieniędzy, że na wszystko trzeba pracować - stwierdziła.

W rozmowie przewijał się również wątek bardzo oszczędnego życia, jakie do tej pory aktorka prowadziła. Zamiast kupować nowe rzeczy, wolała je wypożyczać. Zamiast dokładać do szafy kolejną torebkę, ona odkładała pieniądze na mieszkanie.

To było fajne. Ja odkładałam na wszystko, po czym moja siostra mi podkradała - to mnie w jakiś sposób kształtowało. (...) Będę starała się bardzo dużo z nią rozmawiać. Kiedy były jej urodziny i mnóstwo prezentów, to też wszystkiego jej nie daliśmy. Dozujemy, mówimy, że musieliśmy iść do pracy... Ile ona z tego rozumie - nie wiem. Siebie uczę, żeby być konsekwentną. Żeby pamiętać, żeby przekazywać jej najważniejsze wartości - mówiła.
 

[Zdjęcia z bajkowych urodzin Nel znajdziecie w naszej galerii na górze strony] Zwróciła też uwagę na "cienie" życia influencera. "Uprzejmość" marek, które wysyłają paczki z rzeczami do promocji do osób, żyjących z pokazywania swojego życia w internecie, utrudnia odpowiedzialne rodzicielstwo. Ciężko wytłumaczyć dziecku, że w "prawdziwym życiu" ludzie nie dostają tego rodzaju prezentów, tylko muszą na nie zapracować:

I jeszcze jestem influencerką, marki przysyłają ci w prezencie coś bez twojej świadomości. Przychodzi kurier z paczką i ta paczka jest dla Nel. Dostaje pełno rzeczy!

"To jest trudne - mam pieniądze, zarabiam. Stać mnie na to, żeby dać dziecku na wkład własny - gdzie ja całe życie pracowałam, żeby pomagać moim rodzicom i do tej pory to robię. Oni by nie przetrwali, gdyby nie ja, moja siostra. Mają trudną sytuację. Moje dziecko będzie miało zupełnie inny start" - podsumowała Halejcio.

Więcej o: