Kazimierz Marcinkiewicz po głośnym rozstaniu z Izabelą Olchowicz-Marcinkiewicz jest już w innym związku. Były premier spotyka się z tajemniczą Martyną, która skradła jego serce. W mediach społecznościowych chętnie chwali się miłością i nie ukrywa, że jest szczęśliwy. Jednak nie opuszcza go widmo przeszłości poprzedniej relacji. W grudniu ubiegłego roku warszawska prokuratura skierowała akt oskarżenia przeciwko Marcinkiewiczowi, który uchylał się od wykonywania obowiązku alimentacyjnego na rzecz byłej żony. Sprawa dotyczyła okresu od 22 listopada 2021 roku do 18 listopada 2022 roku. Były premier został skazany na sześć miesięcy ograniczenia wolności i obowiązek wykonywania prac społecznych w wymiarze 20 godzin miesięcznie. Kobieta podała, że wciąż nie otrzymuje zasądzonych pieniędzy. W związku z tym Marcinkiewicz został ponownie skazany za niepłacenie alimentów, karą grzywny w wysokości czterech tysięcy złotych. Odniósł się do tego w obszernym poście na Instagramie.
Kazimierz Marcinkiewicz już wcześniej informował, że jego zdaniem wszystkie decyzje, które zapadają w sprawie niepłacenia alimentów na byłą żonę, mają wymiar polityczny. W poście na Instagramie zapowiedział dalszą walkę.
W 63-letniej historii mojego życia nie mam ani jednego prawomocnego wyroku skazującego, więc to, co piszą o mnie media, nie jest prawdą. Będę się sądził. Miałem już dwa sądy zaoczne, PiS-owskie, czyli kapturowe, bez możliwości obrony, ale odwołuję się i sprawa trafia do pierwszej instancji. Próbowano już wrabiać mnie w kradzieże nieistniejących spółek, ale nawet do przesłuchań nie doszło. Do przesłuchań nie, ale do mediów tak. Takie czasy, że wszystkiego dowiaduję się z mediów - zaczął.
W dalszej części wpisu podkreślił, że decyzja sądu uderzyła w jego zarobki. Jak przeczytał w uzasadnieniu, zdaniem sądu osoba na jego stanowisku powinna zarabiać znacznie więcej. W ubiegłym roku kwota alimentów na byłą żonę miała się zwiększyć o kolejne 500 zł, co jest dla byłego premiera niezrozumiałe.
W listopadzie 2018 roku sędzia skazał mnie na pracę o zarobkach minimum 20 000 zł miesięcznie, bo przyznał alimenty w wysokości 10 000 zł miesięcznie. W uzasadnieniu napisał, że "z moim statusem powinienem zarabiać więcej". Podejmował tę decyzję, wiedząc, że w ostatnich trzech latach 2016-2018, czyli latach PiS, zarabiałem mniej niż 10 000 zł miesięcznie. Reasumując: skazał mnie na ALIMENTY WYŻSZE NIŻ MOJE ŚREDNIE ZAROBKI z ostatnich trzech lat. Cóż, albo PiS-owiec, albo bezmózgowiec. Później jeszcze sędzina w sądzie kapturowym, bez możliwości obrony, dorzuciła 500 zł miesięcznie - wyliczał Marcinkiewicz.
Małżeństwo Kazimierza Marcinkiewicza i Izabeli Olchowicz-Marcinkiewicz na papierze trwało dziewięć lat. Pobrali się w 2009 roku, jednak jak były premier podkreślił, rozstali się już trzy lata później. Kolejne dwa byli w separacji, a następne cztery zajęło im uzyskanie decyzji o rozwodzie. Jak sam napisał, czuje się prześladowany i będzie szukał sprawiedliwości. Na koniec dodał, że jest zakochany i w partnerce ma ogromne wsparcie. Więcej zdjęć zakochanego byłego premiera z Martyną znajdziecie w naszej galerii na górze strony.
Nie mam pojęcia, dlaczego żyjąc z kobietą trzy lata, muszę płacić alimenty już przez ponad dziesięć lat. Nie rozumiem tego, ale przyjmuję do wiadomości wyroki sądów i je respektuję, nawet jeśli później będę szukał sprawiedliwości poza systemem PiS-kim. Państwo PiS prześladuje mnie na różne sposoby, ale mam to tam, gdzie słońce nie dochodzi. Poradziłem sobie z komunizmem, to i poradzę sobie z kaczyzmem i ziobryzmem. A poza tym spotkałem Najpiękniejsze Szczęście Świata i się ode mnie odp…. - zakończył.