Jakub Pyżalski tworzył z żoną z pozoru szczęśliwy duet. Para doczekała się szóstki pociech - Amelii, Igora, Anastazji, Aurelii, Borysa i Ernesta. Mało kto przypuszczał, że rodzice tej gromadki nie mają dobrej relacji. Łukomska-Pyżalska wypomniała partnerowi stosowanie wobec niej agresji. "Żyłam w ciągłym strachu przed moim mężem i jego wybuchami złości, agresji i przemocy" - oświadczyła na Instagramie. Jak to oświadczenie komentuje Pyżalski?
Była modelka Playboya i przedsiębiorczyni podjęła przełomowe kroki. "W końcu znalazłam w sobie odwagę, aby opuścić dom, w którym nie mogłam czuć się bezpiecznie" - czytamy w jej oświadczeniu. Część internautów jest zaskoczona takim obrotem spraw. Pyżalscy wkrótce się rozwiodą. Na Instagramie byłej modelki wyczytaliśmy, że jej mąż ma ponoć założoną niebieską kartę. W rozmowie z "Faktem" Pyżalski skomentował te wieści. "Wszystkie sześcioro dzieci zostały po wyprowadzce Izabelli ze mną, mieszkamy bez żony od kilku miesięcy i widzę, jak dzieci bardzo przeżywają to, co się dzieje" - zaczął mąż Łukomskiej-Pyżalskiej.
Bardzo niedobrze się stało, że dzieci czytały komentarze w prasie i podjęły próbę obrony rodziny. To nie jest ich rola. Dla małoletnich cała sprawa wywołała ogromny stres i przykrość, dlatego teraz moim jedynym zadaniem jest przywrócić im poczucie bezpieczeństwa. Dla ich dobra nie będę komentował szczegółów sprawy.
Oskarżenie o przemoc i założenie niebieskiej karty to poważne i przerażające kroki. Co na to Pyżalski? "Iza mnie o tym poinformowała, ale nie dostałem żadnych dokumentów, nikt się ze mną nie kontaktował, więc nie mam o tym żadnego pojęcia" - oznajmił mąż Łukomskiej-Pyżalskiej. Ponadto mężczyzna zaprzeczył stosowaniu przemocy wobec żony.