"Uśmiercono" ją podczas Opola. Borusiewicz ujawniła, co zaproponowało TVP w ramach przeprosin

Podczas tegorocznego Festiwalu w Opolu doszło do nieprzyjemnej wpadki. "Uśmiercona" została Jolanta Borusiewicz. W wywiadzie opowiedziała m.in., co zaproponowało jej TVP, aby zadośćuczynić za ten błąd.

Za nami 60. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. 10 czerwca odbył się koncert "Czas ołowiu", który był hołdem dla zmarłych artystów. Na telebimie pojawiły się fotografie wielu znanych, wybitnych muzyków, których nie ma już wśród nas, m.in. Czesława Niemena, Krzysztofa Krawczyka, ale również Jolanty Borusiewicz. W przeciwieństwie do pozostałych wspomnianych artystka żyje i nie narzeka na zdrowie. Jak się później okazało, w archiwach TVP doszło do rażącej pomyłki. Zdjęcie Borusiewicz podpisane zostało nazwiskiem Ady Rusowicz. Artystka zdradziła, co zaproponował jej nadawca publiczny w ramach przeprosin.

Zobacz wideo Barbara Kurdej-Szatan apeluje, by iść na wybory

Artystka odniosła się do uśmiercenia przez TVP. To nie pierwszy raz

Jolanta Borusiewicz udzieliła wywiadu Plejadzie. W rozmowie wyznała, że sytuacja w Opolu nie była pierwszą, kiedy ktoś próbował ją uśmiercić. O ostatniej wpadce dowiedziała się od przyjaciela. Była zszokowana, jednak z czasem doceniła fakt, że polskie media na nowo się nią zainteresowały. Jolanta Borusiewicz lata temu wyprowadziła się z Polski i obecnie mieszka w Szwecji. Cały czas pozostaje aktywna zawodowo. 

Byłam zszokowana tym, co się wydarzyło, bo już drugi raz ktoś próbował mnie uśmiercić. Za pierwszym razem pojawiła się informacja, że zmarłam, więc na Facebooku dopisałam do mojego obecnego nazwiska "Jolanta Borusiewicz" i zdementowałam. O tym, że umarłam po raz drugi, dowiedziałam się od swojego przyjaciela Pawła. Byłam więcej niż zaskoczona. Pomyślałam: "co oni ze mną wyprawiają?". Nie odzywają się całymi latami, a później dochodzi do czegoś takiego. Cieszę się jednak, że dzięki tej sytuacji zrobił się szum i ponownie zaistniałam. Gdy przyjaciel doniósł mi, że wszystkie media w Polsce piszą o mnie, byłam w szoku. Dzisiaj jestem zadowolona, że mnie uśmiercono, bo dzięki temu mogłam zmartwychwstać.

TVP uśmiercił Jolantę Borusiewicz. Artystka mówi, co jej zaoferowano

Zarówno reżyser koncertu jak i sama stacja szybko zareagowali. Borusiewicz wyznała, że odezwała się do niej osoba z TVP. Dostała bukiet kwiatów i zaproszenie do "Szansy na sukces". "Zadzwoniła pani z TVP i strasznie mnie przepraszała za to, co się stało, również w imieniu reżysera. Zapewniała, że wysłane zostały do mnie kwiaty. Dostałam też zaproszenie do "Szansy na sukces", gdzie miałabym przypomnieć swoje piosenki. Pani mówiła, że byłoby naprawdę uroczo, gdybym przyjechała do Warszawy i pojawiła się w programie. Myślę, że jest to okej z ich strony. Przymierzam się do popełnienia na ten temat wpisu na Facebooku. A czy skorzystam z zaproszenia? Nie jestem pewna" - skwitowała artystka. Borusiewicz nie popiera partii rządzącej i tego, w jaki sposób obecnie funkcjonuje nadawca publiczny.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.