Doda już po występie w Opolu. Na scenie nie przemilczała afery z reżyserem

Występ Dody na tegorocznym festiwalu w Opolu już za nami. Artystka w wymownych słowach odniosła się do skandalu, przez który jej show niemal się nie odbył.

Zaledwie na kilka dni przed tegorocznym festiwalem w Opolu wybuchła afera wokół szumnie zapowiadanego występu Dody. Zapłakana wokalistka zamieściła InstaStories z przygotowań do koncertów, na którym poinformowała, że została w niezwykle wulgarny sposób potraktowana przez reżysera. Ostatecznie kryzys udało się zażegnać, a z opolskiej sceny gwiazda zwróciła się do osoby, która w ostatniej chwili przejęła organizację jej koncertu.

Zobacz wideo Zapłakana Doda przed festiwalem w Opolu

Tak Doda w Opolu odniosła się do afery z reżyserem

Doda od lat słynie z tego, że do występów przykłada ogromną wagę i bardzo dba o każdy detal. Show w Opolu nie był wyjątkiem. Gwiazda pojawiła się na scenie w kreacji z gigantycznymi skrzydłami, nawiązującej zapewne do piosenki "Zatańczę z aniołami", która pochodzi z jej ostatniej płyty. Oprócz piosenek z albumu "Aquaria" Doda zaśpiewała także fragmenty największych hitów m.in. "High Life". Po występie wokalistka podziękowała "swoim aniołom", zwracając się w ten sposób do fanów, a także opiekujących się nią managerów. Nie odmówiła sobie także komentarza odnośnie do afery, która wydarzyła się tuż przed występem. Doda podziękowała bowiem reżyserce odpowiedzialnej za jej show, mówiąc, że miała niełatwe zadanie, bo pracę nad koncertem przejęła zaledwie trzy dni przed rozpoczęciem festiwalu. Zwróciła się też bezpośrednio do Anety Woźniak z TVP:

Pani Anecie Woźniak [dyrektor w TVP - przyp. red.], za serce i za wsparcie kobiece. Są różne sytuacje w życiu. Czasami coś się źle zaczyna, ale to nie znaczy, że ma się źle skończyć. Czasami trzeba przeczekać złe chwile - mówiła ze sceny Doda.

Początkowo pieczę nad występem Dody sprawował Mikołaj Dobrowolski. Jak wynika z instagramowej relacji artystki, podczas prób zwrócił się do niej w bardzo obcesowy sposób. "Reżyser przyszedł, ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w d*pę. Od początku negatywnie nastawiony. Mówi do mnie: Wypier*alaj. Odpie*dol się, rób sobie sama festiwal" - mówiła roztrzęsiona. Niedługo później Dobrowolski wystosował publiczne przeprosiny w stronę artystki, jednak to już nie z nim, a z Beatą Szymańską Doda kontynuowała współpracę.