Marek Jackowski, który tworzył z KorąMaanam, wychowywał cudzego syna, nic o tym nie wiedząc. Artystka dopiero po dziesięciu latach powiedziała mu, że Szymon to tak naprawdę dziecko przyjaciela ich domu - Kamila Sipowicza. Pikanterii dodaje fakt, że nie był to przelotny romans. Jako żona gitarzysty była z nim w sekretnym związku. Jak czuł się z tym jedyny wspólny syn Jackowskiego i Kory - Mateusz, który jest starszy od przyrodniego brata o cztery lata? O tym mężczyzna opowiedział w nowym wywiadzie, ósmego czerwca, czyli w dniu, w którym artystka świętowałaby 72. urodziny.
Mateusz Jackowski nie ukrywa, że rodzinna tajemnica matki i przyjaciela ich domu, nie zburzyła jego spokoju i nie wpłynęła na kontakt z bratem. W sumie zawsze dziwił się, że fakt, iż Szymon jest ojcem Kamila, udawało się utrzymywać w tajemnicy aż tyle lat. "Dla mnie nie miało to żadnego znaczenia. Mój brat jest moim bratem, niezależnie od tego, kto jest jego ojcem. Znam go od zawsze, a moja mama jest jego mamą, to wystarczy" - powiedział w wywiadzie dla PAP.
Nie pamiętam, kiedy dokładnie dowiedziałem się, że Szymon jest synem Kamila. Miałem wtedy chyba dziesięć lat. I szczerze mówiąc zawsze dziwiłem się, że prawda tak późno wyszła na jaw, bo kiedy patrzy się na Szymona, to od razu się rzuca w oczy, że jest podobny do Kamila - dodał Mateusz.
Kiedy Kora rozwiodła się z Markiem Jackowskim, wyprowadziła się z Kamilem Sipowiczem i Szymonem do Warszawy. Mateusz został w Krakowie. Nie był jeszcze pełnoletni i dziś decyzję matki o zostawieniu go w innym mieście odbiera jako błąd. "Myślę, że to się wydarzyło trochę za wcześnie. Jeśli w wieku 16 lat można robić, co się chce, to raczej wybierze się zabawę, a nie naukę. W tym okresie życia nie ma się jeszcze dojrzałem osobowości, dużo się eksperymentuje. Było dużo dobrej zabawy. Miałem wolne mieszkanie, trochę pieniędzy od rodziców, więc korzystałem z wolności" - przyznał Mateusz Jackowski. Mężczyzna w stolicy zamieszkał dopiero, gdy miał 22 lata. To go zbliżyło do artystki.
"W 1994 roku przeprowadziłem się do Warszawy i wtedy ożywiły się moje kontakty z mamą. Mieszkaliśmy osobno, ale zawsze mogłem przyjść do niej do domu zjeść obiad czy też po prostu z nią być" - zdradził Jackowski.
Dziś Mateusz Jackowski pracuje jako grafik komputerowy. Był odpowiedzialny za wiele projektów związanych z zespołem Maanam. Specjalnie dla grupy zaprojektował między innymi okładkę płyty "Miłość jest cudowna".
W jaki sposób dzieci Kory dowiedziały się o jej romansie? "W latach 80. graliśmy bardzo dużo koncertów. Pewnego razu z jednego z nich wróciłam do domu totalnie odmieniona, bo ogolona na łyso. Moi synowie obudzili się rano i Szymon zapytał, czy grałam w filmie science fiction. I ja nagle postanowiłam się pozbyć ciężaru tej tajemnicy. Wyjaśniłam sprawę. Mój starszy syn uspokajał Szymona, bo niewątpliwie był to dla niego rodzaj wstrząsu. Na to Mateusz powiedział: 'No co ty, głupi jesteś? Ja, gdybym miał dwóch ojców, to bym się cieszył!'. Matka jest tylko jedna, ale ojców można mieć wielu" - opowiadała po latach Kora. Piosenkarka miała wyrobiony pogląd na temat zdrady. "Uważam, że lepiej zrobić kontrolowany skok w bok, niż ranić dzieci, siebie nawzajem, niszczyć to, co się budowało latami. Nie mam nic przeciwko temu, że na mojego partnera działają jakieś śliczne młode laseczki. One mnie też zachwycają" - stwierdziła w "Wysokich obcasach".