Księżna Kate pochodzi z klasy średniej. Jej mama Carole po skończeniu liceum pracowała w luksusowym sklepie sieci John Lewis, a potem dostała pracę sekretarki w British Airways. Po latach awansowała na stewardesę. To właśnie dzięki temu poznała ojca swoich córek, Michaela Middletona. Księżna Kate od małego uczyła się w najbardziej prestiżowych szkołach, których opłacenie kosztowało majątek. Mogła sobie na to pozwolić dzięki biznesowi, który założyła jej matka. Firma rodziny Middletonów zajmuje się sprzedażą akcesoriów na dziecięce imprezy. Przed ślubem z księciem Williamem Kate pracowała tam jako fotografka i projektantka stron internetowych. Teraz firma tonie w długach.
Rodzice księżnej Kate złożyli firmę w 1987 roku. Carole Middleton szukała wtedy pomysłów na dekorację na urodzinowe przyjęcie dla pięcioletniej wówczas córki. Sprzedawanie imprezowych akcesoriów okazało się strzałem w dziesiątkę i uczyniło z Middletonów milionerów. Niestety trudności spowodowane pandemią całkowicie zrujnowały rodzinny biznes. Przez przedłużający się lockdown i groźbę zakażenia ludzie dużo rzadziej spotykali się na różnego rodzaju imprezach, a po pandemii trudno było nadrobić finansowe straty.
Według portalu thestoriest.com firma Party Pieces ma kilkanaście milionów funtów długu. Szefostwo firmy nie było w stanie spłacić prawie 2,6 miliona funtów (w przeliczeniu ponad 13 milionów złotych), z czego prawie 600 tysięcy funtów to suma nieopłaconych podatków (ponad trzy miliony złotych). Jak donosi "Daily Mail", rodzice księżnej Kate od dawna szukali kupców, którzy przejmą rodzinny biznes. W końcu się udało, nowym właścicielem jest James Sinclair z Essex. Nie ujawniono jednak kwoty sprzedaży. Przedsiębiorca zajmuje się organizacją przyjęć dla dzieci i przejął firmę wraz z dwunastoma pracownikami. Rodzice Kate zostali z ogromnym zadłużeniem.
W prasie pojawiają się informacje, że powodem bankructwa było także rozrzutne życie Middletonów i zaciągane przez nich pożyczki. Dzieci Carole i Michaela wysyłane były do najbardziej prestiżowych szkół, których czesne to ogromny wydatek. Jak donosi "Daily Mail", para kupiła też willę w zachodnim Londynie, w pobliżu zamku Windsor. Jej cena to aż 4,7 miliona funtów (ponad 24 miliony złotych). Wieloletni współpracownicy firmy czują się zdradzeni. "Najbardziej zabolało mnie to, że zaufałem jej jako teściowej przyszłego króla, a ona po prostu mnie zdradziła. To jest absolutnie niedopuszczalne" - podkreślił właściciel firmy dostarczającej hel do balonów w rozmowie z "Daily Mail".