Daria Ładocha to dziennikarka kulinarna, prowadząca "Azja Express" i autorka książek. Jest również mamą dwóch dziewczynek: 14-letniej Laury i dziewięcioletniej Matyldy, a wspólnymi zdjęciami z nimi często chwali się na Instagramie. Widać, że mają bardzo dobry kontakt, a prezenterka telewizyjna w postach podkreśla, że uwielbia bycie mamą i świetnie odnajduje się w tej roli. Chętnie zabiera córki w dalekie podróże, które kocha. Ładocha ostatnio była gościem na Charytatywnym Balu Fundacji Braci Collins. Opowiedziała w wywiadzie o dziewczynkach i ich chęci pomocy innym.
Podczas balu Daria Ładocha w wywiadzie rozmawiała z Dagmarą Olszewską z "Co za tydzień" o dobroczynności. Temat jak najbardziej akuratny, jak na tę okazję. Dziennikarka opowiedziała o tym, że uczy pomagania córki od najmłodszych lat. Przytoczyła historię z jednej z ich podróży. Rodzina była świadkami trzęsienia ziemi na Bali. Laura i Matylda zachowały się brawurowo. Zdarzenie miało miejsce pięć lat temu. Dziewczynki miały wtedy około dziewięciu i czterech lat.
Moje córki wiedzą same, że trzeba pomagać, dlatego że one się uczą tego podczas podróżowania, kiedy odwiedzamy różne kraje. Wiadomo, w różnych krajach bywa różnie. I kiedyś była taka sytuacja, że było trzęsienie ziemi na Bali. I okazało się, że epicentrum tego trzęsienia ziemi było na północnym Lomboku. Została zdewastowana wyspa. Moje córki kazały wypakować wszystkie rzeczy z walizki i zostawić dla tych ludzi, ofiar trzęsienia. Powiedziały: "Mamo my wrócimy do domu, mamy jeszcze pełno tych ubrań, a ci ludzie nie mają domów". [...] Ja myślę, że moje dzieci podczas podróżowania się uczą najwięcej. A tam zobaczyłam, że ta nauka nie idzie w las i że przede wszystkim są empatyczne i fajnie patrzeć, jak dorastające córki mają takie cechy - powiedziała.
Prowadząca "Azja Express" wyznała także, że jej córki mają wiele pasji i zainteresowań. Jedna, która jest godna podziwu to dbanie o środowisko. Obydwie głośno mówią o tym znanej mamie, a nawet koleżankom w szkole. " [...] gaszenie światła i oszczędzania wody - tak. I też zauważyłam, że lubią podpowiadać koleżankom. Oczywiście koleżanki też są takie buńczuczne i się obrażają, ale zauważyłam, że one rzeczywiście są takie proekologiczne. Niemniej jednak czasami wręcz aż terrorystyczne, że nawet już w ogóle się nie można wykąpać, bo już woda tylko do dwudziestej w domu" - wyznała.