Sonia Bohosiewicz po raz pierwszy tak szczerze o rozwodzie. "Musieliśmy sięgnąć po pomoc specjalistów"

Sonia Bohosiewicz w przeszłości nie była skora do regularnego relacjonowania swojego życia prywatnego. Teraz aktorka w wywiadzie dla "Wprost" po raz pierwszy szerzej wypowiedziała się na temat rozstania z mężem Pawłem Majewskim, z którym spędziła ponad 14 lat.

Sonia Bohosiewicz wyszła za Pawła Majewskiego w 2008 roku. Para ma dwójkę dzieci - Teodora i Leonarda. 46-letnia aktorka nigdy nie relacjonowała swojego życia prywatnego w mediach społecznościowych, jednak od jakiegoś czasu dużo mówiło się o kryzysie w jej małżeństwie. Aktorka w końcu potwierdziła rozstanie. Teraz kiedy rany nieco się zagoiły, Bohosiewicz zdecydowała się opowiedzieć o kulisach rozwodu z mężem w rozmowie z "Wprost".

Zobacz wideo Sonia Bohosiewicz pokazała, jak naprawdę wygląda jej brzuch

Sonia Bohosiewicz zmieniła podejście do życia podczas pandemii

Bohosiewicz przyznała, że podczas pandemii koronawirusa miała dużo czasu na przemyślenia. To skłoniło ją do poważnej analizy związku z Pawłem Majewskim i ostatecznej decyzji o rozstaniu. Aktorka stwierdziła, że to właśnie ona była "motorem do przetrzepania tzw. relacyjnych dywanów w jej małżeństwie".

COVID zmusił wszystkich do przyjrzenia się naszym relacjom i myślę, że w niejednym domu zawisło takie fundamentalne pytanie: A gdyby się okazało, że to jest właśnie koniec świata, czy to jest ta relacja, w której chciałeś być? Czy to było rzeczywiście to? No i tu zaczęło się u mnie odgruzowanie.

"Kobiety są bardziej skłonne do wiwisekcji i analiz, mężczyznom nie jest z tym po drodze, wolą pójść razem na wódkę i dać sobie po pysku – tego w relacji damsko-męskiej niestety nie da się zrobić. Rzeczywiście to ja byłam motorem do przetrzepania tzw. relacyjnych dywanów" - dodała Bohosiewicz.

46-latka wyjawiła, że przed wzięciem rozwodu razem z mężem udała się do specjalisty, aby jak najmniej odczuć skutki rozwodu. Bohosiewicz uważa, że możliwość konsultacji z osobą trzecią bardzo pomaga w kryzysowych sytuacjach i pozwala lepiej przygotować się do samego rozstania.

"Jesteśmy ludźmi dorosłymi, szczepionymi i wykształconymi - oczywiście, że sięgnęliśmy po specjalistę. Jeżeli macie do zrobienia tego typu porządki, namawiam do tego, żeby spotkać się z mądrą osobą trzecią, która pomoże przez to przejść, z takim negocjatorem, kimś, kto ma doświadczenie, kto wie, jak to się robi, jakie są mechanizmy i skąd one się wzięły. Chodziłam na takie spotkania, czasem trwały i trzy godziny. Brałam ze sobą kiść bananów i wypijałam tam dwa litry herbaty z miodem, a i tak po godzinie byłam już niesamowicie głodna i wyczerpana energetycznie – po prostu nie są to lekkie i łatwe rzeczy" - podkreśliła aktorka.

Rozstanie z mężem przyniosło ulgę

Sonia Bohosiewicz zaznaczyła, że po podjęciu decyzji o rozstaniu z mężem poczuła dużą ulgę. Później przyszedł "etap przejściowy", który był dla aktorki bardzo wymagający. 46-latka uważa jednak, że nie żałuje rozstania z Majewskim, bo w jej opinii "czas jest jedną z tych rzeczy, których nie można kupić".

"Dziś jestem pandemii wdzięczna za czas na zajęcie się tym i determinację, za takie pandemiczne memento mori, za uświadomienie sobie, że czas to jedna z tych rzeczy, których nie da się kupić (...). Różne rzeczy spotykają nas w życiu: smutki i radości; bez przykrych momentów nie wiedzielibyśmy, że jesteśmy szczęśliwi kiedy indziej – to jest oczywiste i naturalne, i chyba nikt się nie łudzi, że przejdzie przez życie inaczej. Dla mnie to był to po prostu następny rozdział. Jestem absolutnie dumna z nas – ze mnie i z Pawła – jak to przeszliśmy. Rozwód wzięliśmy w lipcu, ale zamykające wszystko ustalenia dotyczące dzieci, finansów i rozdzielności nastąpiły w lutym minionego roku. I w lutym, tydzień po podpisaniu tych wszystkich dokumentów u prawników, pojechaliśmy wspólnie z dziećmi na narty" - wyjawiła aktorka.

Sonia Bohosiewicz opowiedziała też, jak aktualnie wygląda opieka nad Teodorem i Leonardem. Aktorka zdradziła, że wraz z Pawłem Majewskim na bieżąco ustala, kto odbierze dzieci ze szkoły i u kogo w danym tygodniu będą one przebywać. 46-latka dodała również, że na co dzień przyjaźni się z byłym mężem i często się nawzajem odwiedzają.