Księżna Kate jest matką trójki dzieci i z każdym z nich pokazywała się publicznie zaledwie kilka godzin po porodzie. Zmęczona, z wymuszonym uśmiechem i obolałym ciałem wychodziła na schodki przed szpital St Mary w Londynie, zaprezentować malucha tak, jak przed nią zrobiła to księżna Diana. To niedoszłej teściowej zawdzięczała tę wątpliwą przyjemność. Dostosowała się jednak do wymogów nieludzkiej tradycji.
W jednym z nielicznych udzielonych wywiadów księżna Kate wyznała, jak się czuła w tej chwili po pierwszym porodzie. Nie, nie był to dla niej komfortowy moment.
Poród przyszłego króla to jedno z najważniejszych wydarzeń w państwie, w którym wciąż funkcjonuje monarchia. Od wieków narodziny dziedzica były celebrowane z wielką pompą. Nic zatem dziwnego, że księżna Kate i książę William czuli "powagę sytuacji", jak wspominała później w rozmowach Kate - to naprawdę była wielka rzecz dla Wielkiej Brytanii.
Mieliśmy świadomość, że to było coś, co ekscytowało wszystkich. Byliśmy bardzo wdzięczni za całe wsparcie, jakie nam okazano, i cieszyliśmy się, że możemy dzielić nasze szczęście z ludźmi - miałam poczucie, że to ważne. Ale jednocześnie to był noworodek, dwoje zupełnie niedoświadczonych rodziców, niepewnych tego, co się będzie działo, słowem - wszystkie emocje naraz - mówiła księżna Kate w podcaście "Happy Mum, Happy Baby" Giovanny Fletcher.
Wyjście w pełnym makijażu, w pięknej sukience, z maleńkim Georgem na rękach, Kate określiła jako "przerażające", choć szybko złagodziła to, dodając do przerażającego "nieco". Nie wiadomo, czy sama zdecydowała z Williamem, że tradycja zapoczątkowana przez księżną Dianę jest jednym z wymagań, jakie mają spełnić. Faktem jest natomiast, że z każdym z trójki dzieci, jakie urodziła w słynnym "skrzydle Lindo" szpitala St Mary, prezentowała się później kilka godzin po porodzie rozemocjonowanym fanom rodziny królewskiej i prasie.