Krystyna Janda mówi o macierzyństwie. Nazywa się matką normatywną. "Robił to ktoś inny"

Krystyna Janda w wywiadzie opowiedziała o macierzyństwie. Jaką matką była jedna z najbardziej rozchwytywanych polskich aktorek?

Krystyna Janda to polska aktorka filmowa i teatralna. Jeszcze jako studentka, zadebiutowała na deskach Teatru Telewizji, gdzie zagrała w sztuce "Trzy siostry" na podstawie książki Antoniego Czechowa. Jej pierwsza rola przed obiektywem kamery to niewielki epizod w filmie "Czarne chmury", w którym zagrała dziewczynę tańczącą na weselu. Pierwszą dużą rolę dostała w filmie Andrzeja Wajdy "Człowiek z marmuru", która przyniosła jej uznanie krytyków i widzów. Janda ma trójkę dzieci: Marię Seweryn, Adama Kłosińskiego i Andrzeja Kłosińskiego. W wywiadzie z weekend.gazeta.pl aktorka opowiedziała o macierzyństwie.

Zobacz wideo Janda: Wielokrotnie zwracałam uwagę w sklepie tym, którzy nie noszą maseczek

Krystyna Janda mówi o podejściu do macierzyństwa

Aktorka w rozmowie z Anną Kalitą wyznała, że była mamą nienormatywną. Opowiedziała o pracy na planach filmowych, kiedy jej córka Maria miała już dziesięć lat. Wyznała, że wieczory zazwyczaj pracowała, dlatego czytaniem bajek czy kąpielą zajmowali się inni. Mogła liczyć na pomoc męża, matki czy gosposi. Janda widywała dzieci głównie rano. Jednak, kiedy jej pociecha zadzwoniła, bo potrzebowała czegoś do szkoły, aktorka zorganizowała to zza oceanu.

Nigdy takiego macierzyństwa, jak na przykład moja córka, która sama wychowała swoich troje dzieci, nie zaznałam, zawsze miałam przy sobie mamę i gosposię. Wszystkie kąpiele i bajki na dobranoc mnie prawie nie dotyczyły. Robił to ktoś inny. Także mój mąż. Ja grałam, prawie zawsze wieczorami pracowałam. Widzieliśmy się zawsze podczas śniadania, przed ich pójściem do przedszkola, potem szkoły. Pamiętam natomiast moment, kiedy Marysia do mnie zadzwoniła i powiedziała, że nie ma zeszytu nutowego na zajęcia. Byłam w Ameryce, męża też nie było w Polsce, kręciłam serial ["Wilder Westen, inclusive", w 1988 roku – przyp. red.]. Natychmiast ten zeszyt z tej Ameryki zorganizowałam i powiedziałam sobie: "Cholera, rzeczywiście, to ja jestem matką, a babcia jest babcią po prostu".

Krystyna Janda nie ma pretensji do siebie, to, że nie zawsze była obecna w życiu dzieci. Jak przyznała, pociechy zawsze wiedziały, że mogą liczyć na mamę. "Można spędzać z dziećmi całe życie, od rana do wieczora być z nimi, ale w ogóle z nimi nie rozmawiać ani nie wiedzieć o nich prawie nic. Moje dzieci zawsze wiedziały, że ja jestem z nimi, przy nich, nawet jeśli chwilowo mnie nie ma". Obecnie to ona może liczyć na nich. Bardzo jej pomagają w kwestiach technicznych. "Teraz dzieci są ze mną. Mam 70 lat, byłabym wielokrotnie zupełnie bezradna, gdybym ich nie miała. Oni kupują mi bilety, odprawiają na samolot, załatwiają wiele rzeczy. Często sama bez ich pomocy nie umiałabym zapłacić za światło".

Jak dzieci podchodziły do sławy matki? Na ilu wywiadówkach była Krystyna Janda?

Krystyna Janda w rozmowie zdradziła również, jak trójka jej dzieci podchodziła do tego, że ich matką jest jedna z najsławniejszych aktorek w kraju. Pociechy wcale nie zwracały na to uwagi. Dla nich ważne były inne rzeczy, bardziej przyziemne i domowe. "Nie zwracały na to uwagi, według nich zbyt dużo pracowałam. W domu inne rzeczy są ważne. Co będzie na obiad? Gdzie jedziemy na wakacje? Czy tata wyjeżdża też, czy zostaje w domu? To się liczy". Czy zabiegana aktorka znajdywała czas na chodzenie na wywiadówki? Przyznała, że była może na dwóch. Okazuje się, że dzieci nie lubiły pokazywać się ze sławną mamą. Najlepiej czuli się na wakacjach za granicą, gdzie nikt nie znał Jandy. Pełen wywiad przeczytacie na stronie weekend.gazeta.pl.