Adrianę Hyzopską doskonale znają widzowie emitowanej w ubiegłym roku jedenastej edycji programu "Top Model". Charyzmatyczną osobowością i ogromnym talentem Ada podbiła serca zarówno jurorów, jak i widzów. Ci ostatni do dziś nie mogą pogodzić się z faktem, że wróciła do domu tuż przed finałem modowego show. Adriana już na castingu do programu mówiła, że jest osobą transpłciową. W rozmowie z Plotkiem opowiedziała nieco więcej na temat swojej drogi i przyznała, że o tym, że jest kobietą, wiedziała już w przedszkolu.
W rozmowie z Matem Roobensem Ledwigiem Ada wytłumaczyła, że od zawsze miała świadomość, że jej płeć metrykalna nie jest zgodna z tożsamością płciową. Modelka przytoczyła opowieść z przedszkola, kiedy myślała o tym, że pewnego dnia wyjdzie za mąż. "To się wie od zawsze (...). Cofam się do czasu przedszkola, kiedy planowałam ślub z mężem. To już było z perspektywy kobiety, marzyłam o sukni" - opowiada. Hyzopska wyznała także, że początkowo sądziła, że problem leży w niej i nie od razu dostała odpowiednie wsparcie.
To była wieś, ludzie byli niedoinformowani, to trochę też inne czasy. Była na ten temat duża niewiedza, wszyscy to negowali, naprawdę myślałam, że to ze mną jest coś nie tak - wspomina.
Brak zrozumienia ze strony otoczenia nie powstrzymał jednak Ady przed byciem sobą, choć początkowo płaciła za to bardzo dużą cenę. Nie wszyscy byli wobec niej życzliwi. Tematem transpłciowości zaczęła interesować się bardziej, im była starsza. Na jej drodze stanęła też osoba, w której Adriana znalazła bardzo duże oparcie. Wicedyrektorka w jej szkole wzięła ją pod opiekę i cały czas motywowała do rozwoju. "To była jedyna osoba, która mi mówiła - idź do przodu, idź dalej, nie patrz na innych. Ona mi dała nadzieję" - zdradza Adriana. Fragment wywiadu Ady Hyzopskiej dla Plotka znajdziecie w materiale wideo na górze strony.
Uczestniczka "Top Model" skrytykowała także podejście polskiego prawa do kwestii tranzycji. Jak tłumaczy, aby móc ją rozpocząć, konieczne jest zaskarżenie rodziców. "To jest posrane w Polsce. Muszę pozwać swoich rodziców o to, że się nie urodziłam w płci, którą miałam od początku. Nie wiem, kto to wymyślił w polskim prawie" - opowiada. Ada nie chciała z tego powodu popadać w konflikt z rodzicami, dlatego zdecydowała, że poczeka do 18. urodzin. Gdy była pełnoletnia, udała się do lekarza i rozpoczęła terapię hormonalną.