Damian Kocur dzień po otrzymaniu wyróżnienia na Bestsellerach Empiku był gościem Beaty Tadli w rozmowie "Onet Rano". Dziennikarka dopytywała o jego film "Chleb i sól", oparty na wątkach autobiograficznych. W pewnym momencie zapytała o wątek homoseksualny.
Damian Kocur dopiero po miesiącu odniósł się do tego, jak z jego perspektywy wyglądała rozmowa z Beatą Tadlą dzień po Bestsellerach Empiku. W wywiadzie dla "Fashion Magazine" reżyser stwierdził, że jedno z pytań było nie na miejscu:
Jeździmy samochodem po Warszawie, jestem półśnięty po gali Bestsellerów Empiku, gdzie spotkałem trochę znajomych i razem pobalowaliśmy, a ona mnie pyta, czy to jest film o mnie i czy wątek homoseksualny jest z mojego życia. Dzisiaj żałuję, że jej nie zapytałem, jaki ona seks lubi, bo wydaje mi się, że to nie są pytania na miejscu, zwłaszcza zadane w wywiadzie na żywo - stwierdził.
Jak brzmiało pytanie, które zadała Tadla?
A ten wątek homoseksualizmu i lęku przed przyznaniem się tym starym kolegom, ujawnienia tożsamości też jest wątkiem z biografii twojej? - spytała.
Na reakcję na zarzuty reżysera nie trzeba było czekać tak długo, jak na jego refleksję po wywiadzie. Beata Tadla już odpowiedziała mu na Instagramie.
Nigdy nie zapytałam Damiana Kocura, czy jest gejem! - zaczęła, broniąc się przed oskarżeniami o przymuszenie innej osoby do coming outu.
Zamieściła też fragment rozmowy z auta Onetu, w którym Kocur wprost mówi, że film jest oparty na wątkach, które miały miejsce w prawdziwym życiu:
Sporo zaciągnąłem też ze swojego życia do tego filmu, jakichś swoich doświadczeń, wyjazdu z małej miejscowości... - słyszymy na nagraniu.
Tadla przytoczyła również fragment wcześniejszego wywiadu Kocura z magazynu "Pani", gdzie powiedział, że jedna z historii o ukrywaniu swojej seksualności, którą pokazał w filmie, miała miejsce w jego rodzinnej miejscowości. Do tego wątku Beata Tadla odniosła się w swoim pytaniu.
Moje pytanie właśnie tego dotyczyło! Czy ten motyw wziął się z życia reżysera! Oczekiwałam opowieści o kolegach z podwórka. Drogi Damianie, gość w programie ma prawo dopytać - czy dobrze rozumie pytanie, ma prawo nie odpowiadać, ma prawo zareagować, gdy czuje się oburzony. Nie jest moją winą, że źle zinterpretowałeś pytanie. I jest mi przykro, że po miesiącu wprowadzasz w błąd opinię publiczną, co powoduje, że muszę czytać o swoim "agresywnym" zachowaniu, że "przekroczyłam granice", że "obraziłam". Wystarczyło na bieżąco zareagować - skwitowała.
Dziennikarkę wsparli w komentarzach inni dziennikarze, m.in. Janusz Schwertner (laureat Grand Press) i Damian Maliszewski.