Polska "Magia Nagości" w drugim sezonie zaliczyła spadek liczby widzów o prawie 50 proc. Format w Wielkiej Brytanii ma już tymczasem dziesiątą odsłonę i nic nie wskazuje na to, by Brytyjczykom miało się znudzić oglądanie golasów na ekranach. Co o tym wyjątkowym - jak na nasz kraj - show mówią ekspertki? Zapytaliśmy.
Do "Magii Nagości" teoretycznie przychodzi się, żeby znaleźć swoją drugą połówkę. Jeśli w produkcji Netfliksa "Miłość jest ślepa" ("Love is blind") ukochanego poznaje się wyłącznie na podstawie rozmów, a widzi pierwszy raz po oświadczynach, "Magia Nagości" to całkowite przeciwieństwo. Potencjalnego partnera widać od nagich stóp, przez nagie nogi, w stronę równie nagich narządów płciowych, brzucha, piersi, szyi i dopiero na deser pojawia się - jeśli tak zdecyduje wybierający - twarz.
W międzyczasie padają słowa o fetyszach i upodobaniach, widzowie raczeni są widokiem tatuaży i kolczyków we wszystkich miejscach, ciał pięknych i tych mniej. To już prawie pornografia, ale przecież aktów seksualnych nie ma, choć się o nich wyraźnie i wprost mówi. W Polsce, zdaniem Magdaleny Kuszewskiej, dziennikarki, autorki książek o seksualności, "Magia Nagości" jest odpowiednikiem zakazanego owocu i stąd jego popularność - nawet spadająca z sezonu na sezon.
Program typu "Magia nagości" może być odbierany jako podwójne tabu w Polsce. Nie dość, że uczestnicy paradują nago, to jeszcze wszystko ma wydźwięk seksualny, czyli smak zakazanego owocu. A zakazany owoc smakuje najlepiej - choćby tylko w opcji "oglądam" - mówi ekspertka od intymności.
Tymczasem w tradycyjnych, polskich rodzinach utożsamiających się z religią, dominuje pogląd, że seks dozwolony jest wyłącznie po ślubie i najlepiej pod kołdrą i w ciemności. Choć w badaniach wprost wychodzi coś innego - jak wskazuje Kuszewska, badania m.in. prof. Izdebskiego wykazały, że "szczególnie Polki zmieniły się, stały się bardziej wyzwolone i odważne seksualnie". Seks jest kategorią, na której ciąży szczególne tabu w naszym kraju. Kto zatem w ogóle zgłasza się do takich programów, jak "Magia Nagości"? Według psycholog Magdaleny Chorzewskiej, jest to szczególny typ osobowości.
W tym programie często biorą udział osoby posiadające większą skłonność do eksponowania siebie, są bardziej otwarte na doświadczenia, mają wyższy poziom skłonności do ryzyka, a przez to są ciekawe dla widza - mówi w rozmowie z Plotek.pl Chorzewska.
A my oglądamy, bo show jest skonstruowany tak, że trudno odwrócić wzrok.
Ten format jest przede wszystkim bardzo kontrowersyjny i pokazuje to, co do tej pory było ukryte w innych programach. To jest ciekawe, ekscytujące, zawstydzające, zadziwiające, budzące obrzydzenie czy wprost przeciwnie - fantazje. Widzowie mogą odczuwać całą gamę emocji, a twórcom o to chodzi. Żyjemy w społeczeństwie, które nie mówi otwarcie o seksie, w szkołach brakuje edukacji seksualnej, a tu nie ma tabu, jest szokowanie i kontrowersja - dodaje Magdalena Chorzewska.
Czy "Magia Nagości" zmieni cokolwiek w typowym podejściu Polaków do rozmów o seksie? Będzie trudno. Show emitowany jest w niszowej stacji telewizyjnej - Zoom TV, do szerszej świadomości przebija się głównie dzięki kontrowersyjnym lub zabawnym scenom. Jesteśmy ciekawi, jak wyglądają inni zwykli ludzie nago, co mówią, jak myślą i dlaczego w ogóle idą do takiego programu, skoro sami nie mielibyśmy tyle śmiałości. Jako redakcja mamy nawet na to liczby - to, co dzieje się w "Magii Nagości" naprawdę was ciekawi (a już na pewno bardziej, niż niektórzy polscy celebryci). Choć sama oglądalność spadła, to chętnie czytacie o show.
Magdalena Kuszewska zwraca uwagę również na pewien walor... edukacyjny, jaki niesie ze sobą ten program. W obliczu całkowitego braku edukacji seksualnej i oficjalnego przekazu, zrównującego seksualność z prokreacją, "Magia Nagości" dla nastolatków może być do pewnego stopnia objawieniem:
Popularność programu "Magia nagości" to odpowiedź na wciąż niezagospodarowane polskie podwórko seksualne. W szkołach nie ma wychowania seksualnego, w wielu rodzinach o seksie się nie mówi w ogóle. Jakby tego było mało, według dominującej w Polsce religii seks służyć powinien wyłącznie prokreacji. Polscy nastolatkowie wiedzę o seksie czerpią najczęściej z materiałów pornograficznych.
Jeśli program obejrzy nastolatek, który nagie ciała zna wyłącznie z filmów porno, bo przecież nie z domu i nie ze szkoły, z lekcji biologii, to pewnie lepiej niż nic... Na pewno jednak droga do wolności i wyzwolenia seksualnego jest w Polsce jeszcze daleka - podsumowuje Magdalena Kuszewska.
Lepszy taki mikroskopijny krok w stronę wielkiego wyzwolenia seksualnego w Polsce niż żaden.