Oscary 2023. Statuetki zostały rozdane, pierwszym zwycięzcą tego wieczoru okazali się Colin Farrell i jego syn, Henry Tadeusz, którego aktor zabrał na szampański dywan. Panowie wystąpili w takich samych smokingach, wzbudzając ogromny entuzjazm.
W tym roku Colin Farrell otrzymał wreszcie zasłużoną nominację do Oscara za swoją fenomenalną rolę w "Duchach Inisherin". Dopytywany, kogo zabierze ze sobą na oscarową galę, odparł, że weźmie jednego ze swoich dwóch synów - Henry'ego Tadeusza.
Razem założymy aksamitne smokingi - powiedział w rozmowie z "Vanity Fair".
Parze kibicowała już Alicja Bachleda-Curuś, która w tym roku Oscary oglądała z domu. W rozmowie z Plejadą w następujący sposób skomentowała obecność syna na gali:
Bardzo się cieszymy z tegorocznej nominacji i trzymamy mocno kciuki za Colina, a w szczególności Henry, który tym razem będzie mu towarzyszyć podczas ceremonii - powiedziała.
Colin Farrell otrzymał już w tym roku również... Złotą Malinę. Ale bez obaw, nie za najgorszą rolę. Tym razem jest to tzw. Złota Malina Odkupienia, którą otrzymał za to, że w przeszłości zagrał tragicznie, ale teraz odkupił swoje winy i ma naprawdę spore szanse na otrzymanie za kilka godzin swojego pierwszego Oscara.
"Duchy Inisherin" walczyły w wielu kategoriach oscarowych, w tym w tej najważniejszej - "najlepszy film". Nagrodę zgarnął jednak "Wszystko wszędzie naraz". Ostatecznie nagroda dla najlepszego aktora powędrowała do Brendana Frasera za rolę w "Wielorybie".