Ane Piżi oprócz pracy w telewizji jest także ratowniczką medyczną, która na Instagramie prowadzi profil edukacyjny. Regularnie opowiada o równości i szacunku dla różnorodności. Otwarcie także mówi o tym, że zmieniła imię na neutralne płciowo, ponieważ w jej idealnym świecie orientacja i płeć nie mają żadnego znaczenia. Jako osoba niebinarna używa naprzemiennie form męskich i żeńskich: "W przestrzeni publicznej częściej żeńskich, w domu - męskich, w mediach społecznościowych naprzemiennie". Do ekipy "Miasta kobiet" dołączyła w 2022 roku. Jej przygoda z programem nie trwała jednak długo. Do mediów niedawno trafiła informacja, że talk-show znika z anteny. W opublikowanym na Instagramie poście Ane Piżl skomentowała decyzję stacji.
Ane Piżl otwarcie powiedziała, że nie podoba jej się fakt, iż "Miasta kobiet" nie będzie w wiosennej ramówce.
Pewnie już wiecie, że w nowej ramówce TVN Style nie będzie "Miasta kobiet". I żadnych innych rozmów na poważne tematy też nie. Martwi mnie ta Polska. Telewizja, w której zaraz zostanie już tylko tania rozrywka.
W dalszej części wpisu podkreśliła, że decyzja stacji przede wszystkim uderza w osoby, które nie mają prawa głosu, a ich problemy często były tematem dyskusji w programie.
Patrząc z pozycji osób nieuprzywilejowanych, nie zgadzam się z decyzją stacji, by w aktualnej sytuacji polityczno-społecznej zdjąć z anteny jeden z nielicznych programów, który w polskiej telewizji mówił wprost o tolerancji. W "Mieście kobiet" rozmawiałyśmy o nierównościach, o przemocy wobec mężczyzn, o życiu z chorobą psychiczną, o fatfobii, która zabija, o tęczowych rodzinach, o transpłciowości, o rodzicach dzieci z niepełnosprawnościami - każdym odcinkiem, próbowałyśmy przełamać jakiś stereotyp, zmienić kawałek polskiej rzeczywistości na lepszy. Pewnie łatwiej sprzedaje się reklamy w lekkim programie.
Na koniec podziękowała wszystkim osobom, z którymi współpracowała przy realizacji "Miasta kobiet".
Głos w sprawie zabrała także jej koleżanka z programu. TUTAJ możecie przeczytać komentarz Marzeny Rogalskiej.