1 marca w Warszawie odbyła się uroczysta premiera filmu "Pokolenie Ikea". Obraz w reżyserii Dawida Grala traktuje o pokoleniu trzydziestolatków, dla których przygodny seks i przelotne romanse to codzienność. W głównych rolach zobaczymy Bartosza Gelnera i Michalinę Olszańską. Na czerwonym dywanie pojawili się członkowie obsady i zaproszeni goście. Wśród nich była aktywistka Maja Staśko. Piosenkarka zaskoczyła wszystkich, pojawiając się na ściance w sukni, do której przywiesiła seksistowskie cytaty z książki.
Maja Staśko lubi szokować i wzbudzać emocje. Znana jest m.in. z zaproszenia Kai Godek do oktagonu czy krytykowania współpracy Maty i McDonald's. Miała także konflikt z uwielbianą trenerką Polek Anną Lewandowską. Aktywistka pojawiła się na premierze ekranizacji książki Piotra C. (autor z wyboru chce zostać anonimowy) "Pokolenie Ikea". Jak zwykle zwróciła na siebie całą uwagę.
Celebrytka miała na sobie mini sukienkę, jednak trudno było ją dostrzec, ponieważ cała była obwieszona cytatami z książki. Fragmenty książki mówiły o przedmiotowym traktowaniu kobiet. Na Instagramie tłumaczyła się z manifestu.
Projektantem mojej sukienki jest seksista. To cytaty z książki "Pokolenie Ikea". Znajdziemy tu opis gwałtu jako świetny sposób na imprezę. Albo radę, jak przymusić kobietę - musisz pokazać, że jesteś silniejszy [...] Jest tu też opis "szlaufa", czyli dziewczynki nawet 13-letniej, która za ubranie, zegarek czy pieniądze zrobi wszystko. Nie dowiemy się, że to gwałt z dzieckiem. Nie, to "szlauf" jest winny i sprzedajny. Kobiety są tu tylko dla przyjemności mężczyzn - pisze w opisie.
Dalej Staśko dziwi się, dlaczego po tylu latach, po tylu przełomowych momentach dla kobiet, powstał film na podstawie tej książki.
Ta książka to seksistowski chłam. Została opublikowana ponad dziesięć lat temu i już wtedy była przeżytkiem opartym na stereotypach o kobietach i relacjach. Dziesięć lat później po #MeToo, Strajku Kobiet, wprowadzeniu konwencji antyprzemocowej do Polski ukazuje się film na podstawie książki finansowany z publicznych pieniędzy. A książka uzyskuje kolejne wydanie, promowana w pakiecie z filmem. Po co? Po co odtwarzać stereotypy krzywdzące dla kobiet, z którymi walczyłyśmy przez te dziesięć lat i które nas dobijają, a czasem zabijają? "Pokolenie Ikea" to nie jest żaden manifest pokolenia. To manifest seksisty. To nie jest obraz pokolenia 30- (teraz już 40-) latków, bo to pokolenie nie mieści się w korporacjach. To obraźliwe zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn, którzy też nie są przedmiotem seksualnym, a ich sukces nie jest mierzony pieniędzmi czy liczbą partnerek.
Pełen wpis przeczytacie w galerii u góry strony.
Na koniec Maja Staśko zapewniła, że rozmawiała z aktorkami, które chciały obnażyć obraz seksisty. Aktywistka trzyma kciuki za nie i za aktorów produkcji.