Telewizja śniadaniowa, realizowana na żywo, rządzi się swoimi prawami. Z pewnością wiąże się ze wczesnym wstawaniem, ale reguł jest więcej. Kulisy pracy na planie "Dzień dobry TVN" zdradził teraz Krzysztof Skórzyński. Opowiedział o sytuacji, gdy z Małgorzatą Rozenek prawie spóźnił się do studia. Powodem była awaria windy.
Krzysztof Skórzyński w rozmowie z "Co za tydzień?" przyznał, że nie mają z Małgorzatą Rozenek zbyt wielu rytuałów przy pracy na planie śniadaniówki, ale trzymają się jednej, żelaznej zasady.
Mamy jeden taki zwyczaj, że zawsze o godzinie wpół do ósmej jesteśmy na tych kanapach i sobie wszystko przegadujemy. Kiedyś miałem takie poczucie, że jak przyszliśmy 7:35, to coś się wydarzy, bo zaburzyliśmy ten nasz rytuał - wyznał Krzysztof Skórzyński.
Krzysztof Skórzyński, Małgorzata Rozenek Fot. KAPiF
Więcej zdjęć znajdziesz w galerii na górze strony.
Produkcja programu pilnuje, żeby para prezenterów nigdy nie wsiadała do tej samej windy. Istnieje bowiem ryzyko, że w przypadku zatrzaśnięcia może nie być nikogo, kto mógłby poprowadzić poranne show. Okazuje się jednak, że Skórzyński i Rozenek złamali tę regułę. Mogła z tego być niezła afera.
Cała produkcja tego pilnuje, żebyśmy nigdy nie jechali tą samą windą, żeby przynajmniej jeden prowadzący dojechał na górę albo jeden prowadzący zjechał na dół (...). Zawsze pilnują tego, żebyśmy broń Boże nie pojechali tą samą windą. Raz nam się zdarzyło, ale nikt o tym nie wie, bo pojechaliśmy sami. I słuchaj - ta winda prawie stanęła! - wyjawił Krzysztof Skórzyński.
Sytuacja była naprawdę napięta, a ekipa programu nie miała pojęcia, gdzie zniknęli prowadzący.
Był prawie zawał. Zwłaszcza że w tych windach nie ma zasięgu komórkowego, więc nawet nie bylibyśmy w stanie nikogo poinformować. Nie wiedzieli, gdzie jesteśmy. Na dole stała ekipa, która czekała, aż my dojedziemy, a na górze była ekipa, od której odjechaliśmy (...). A ta winda po prostu zwolniła, zaczęła tak bardzo wolno jechać. Pewnie jakaś awaria była. Na szczęście zdążyliśmy. 30 sekund przed wejściem na antenę byliśmy na planie - dodał Krzysztof Skórzyński.
Jesteśmy pewni, że po tym zdarzeniu Krzysztof Skórzyński i Małgorzata Rozenek unikają wspólnych przejażdżek windami.