Marilyn Manson od dwóch lat mierzy się z mocnymi zarzutami pod swoim adresem. Wszystkie dotyczą napaści seksualnych na kobietach. Więcej na temat jego wszystkich oskarżeń pisaliśmy TUTAJ. Pierwszą kobietą, która odważyła się mówić o krzywdzie, jaką wyrządził jej muzyk, była Evan Rachel Wood. Była partnerka powiedziała wprost m.in. gwałtach. To nie wszystko. Do zeznań o napaści seksualnej dołączyły inne kobiety. Jedna z nich zawarła ugodę, ale inna nadal walczy.
Polecamy: Marilyn Manson przerywa milczenie i pozywa byłą narzeczoną! W tle sprawa o gwałt i nadużycia
Oprócz jego byłej partnerki Evan Rachel Wood, do oskarżeń o napaść seksualną dołączyła także Esma Bianco, aktorka znana z produkcji "Gra o tron". Kobieta jednak kilka dni temu wycofała się z zarzutów i poszła na ugodę. Teraz pojawiła się kolejna ofiara, która powiedziała głośno, co miało ją spotkać. Chciała zachować swoją anonimowość, więc przez media jest nazywana Jane Doe. Jak doniósł portal Page Six wykorzystał ją seksualnie w autobusie, a później zaczął jej grozić.
W 1995 roku Marilyn Manson po koncercie w Dallas zaprosił nastolatkę do autobusu. Miał w nim jej zagrozić, że jeśli powie komukolwiek, co się tutaj wydarzyło, to zabije ją i jej rodzinę.
Później miał do niej wydzwaniać i jej grozić. Po całym zdarzeniu podobno zaprosił ją nawet na koncert do Nowego Orleanu, gdzie miały się wydarzyć straszne rzeczy.
Stał się bardziej agresywny i ponownie wykorzystał ją seksualnie. Całował ją, gryzł jej piersi. Doszło do penetracji i stosunku oralnego - przekazał portal.
Uważacie, że muzyka dosięgnie ręka sprawiedliwości?