Wiktorię Gąsior poznaliśmy dzięki programowi "Hotel Paradise", ale z całą pewnością bohaterka czwartej edycji show nie wspomina tego dobrze. Nie dogadywała się z innymi uczestnikami, a później miała też pretensje do produkcji. Mówiła także o hejcie w sieci. Ostatnio poinformowała obserwatorów na Instagramie, że na własne życzenie zgłosiła się do szpitala psychiatrycznego. Teraz się wypisała. Ma sporo żalu do personelu.
Na Instagramie Wiktorii Gąsior pojawiła się obszerna relacja z jej pobytu w szpitalu psychiatrycznym. Nie brakuje w niej szczerych wyznań.
Przyjechałam do szpitala psychiatrycznego na moją prośbę. Chciałam tego. Chciałam w końcu odpocząć. Chciałam być wśród ludzi, którzy będą potrafili mi pomóc. Niestety, podejście personelu (oczywiście nie wszystkich, bo były wyjątki) przerosło moje oczekiwania. Od doby błagałam o kroplówkę nawadniającą, bo ciągle wymiotowałam i czułam się już tak odwodniona, jak po zawodach. Ledwo trzymałam się na nogach. Miałam już wenflon, bo przewieźli mnie prosto z oddziału ginekologicznego, gdzie trafiłam przez ostry ból kręgosłupa i jajnika. Jak już wam wspominałam, mam krwawą endometriozę na prawym jajniku. Podłączenie tej kroplówki to byłaby dosłownie chwila. Nikt nie chciał mi podać płynów. Dostawałam tylko tabletki. Kolejne tabletki - relacjonuje na Instagramie.
Celebrytka jest niezwykle oburzona tym, co spotkało ją w szpitalu psychiatrycznym. Uznała wręcz, że chorych traktuje się tam jak zwierzęta.
Wtedy zaczęłam mieć ataki nerwicowe ze względu na liczbę osób dookoła i przede wszystkim hałas. Pielęgniarki miały za*ebisty sposób budzenia pacjentów - darły się nad uchem i wyciągały z łóżka. Czułam się jak kiedyś na obozie harcerskim. Brakowało jedynie trąbki i byłoby dokładnie tak samo. W trakcie ataków nerwicy płakałam i krzyczałam, że mam dość tego miejsca, bo traktują nas tutaj jak zwierzęta, a nie osoby chore. Nie było żadnej rozmowy z pacjentem. Dostałam silne leki uspokajające, po których spałam całą dobę - napisała.
Więcej zdjęć znajdziesz w galerii na górze strony.
Jeszcze kilka dni temu, gdy poinformowała, że zgłosiła się do szpitala psychiatrycznego pisała:
Dopiero teraz jestem w raju. Tu tylko leżę, odpoczywam i w końcu będę miała przy sobie ludzi, którzy naprawdę będą mogli mi pomóc i mnie wysłuchać. Nie dlatego, że wypada. Lub bo tak się powinno zrobić. Tylko dlatego, że chcą - można przeczytać na jej Instagramie.
Okazuje się też, że uczestniczka "Hotelu Paradise" podczas pobytu w szpitalu nawiązała nowe znajomości. Miała też sporo przemyśleń dotyczących swojego samopoczucia, którymi podzieliła się z internautami.
To było trudne i mocne doświadczenie w moim życiu, ale wszystko jest po coś. Ja nie chciałam się leczyć psychiatrycznie, bo przecież tylko czubki chodzą do psychiatry, a ja po prostu mam gorszy czas, jak każdy. To normalne. No, jednak nie.
Pobyt tam uświadomił mi, że muszę o siebie walczyć i sama nie dam rady. Dlatego cieszę się, że tam trafiłam, bo dla mnie to była kolejna życiowa lekcja. Poznałam wspaniałych ludzi. Przyjaźnie na całe życie. (...) Wierzę i wiem, że mój pobyt zarówno w "Hotelu Paradise", jak i na oddziale psychiatrycznym, dzięki moim zasięgom w sieci, pomoże innym, którzy borykają się z takimi problemami. Nie bójcie się prosić o pomoc - dodała Wiktoria Gąsior.
Jeśli potrzebujesz rozmowy z psychologiem, możesz zwrócić się do Całodobowego Centrum Wsparcia pod numerem 800 70 2222. Pod telefonem, mailem i czatem dyżurują psycholodzy Fundacji ITAKA udzielający porad i kierujący dzwoniące osoby do odpowiedniej placówki pomocowej w ich regionie. Z Centrum skontaktować mogą się także bliscy osób, które wymagają pomocy. Specjaliści doradzą, co zrobić, żeby skłonić naszego bliskiego do kontaktu ze specjalistą.