Według szacowanych wyliczeń przecięty ślub w Wielkiej Brytanii może kosztować nawet 17 tysięcy funtów, co w przeliczeniu daje około 90 tysięcy złotych. Nie musimy przepłacać majątku, by uczynić ten dzień wyjątkowym. Efekt "wow" można osiągnąć przy znacznie ograniczonym budżecie. Na bardzo radykalną taktykę oszczędzania wpadł jeden z panów młodych, który zażądał, by przybyli goście zapłacili za wstęp na ceremonię. Mało tego, zmusił ich również do przyniesienia własnych krzeseł, najczęściej kempingowych, by mieli gdzie usiąść, gdy on wraz z wybranką swojego serca będą składali sakramentalne przysięgi.
23-letni mężczyzna zacięcie wyjaśniał, że wraz z narzeczoną planują niewielki ślub dla najbliższej rodziny i znajomych na jedynie 20 osób. Para młoda zaplanowała wesele w jednym z kanionów, ale wstęp jest płatny. Kosztuje dziesięć funtów od osoby. W związku z tym każdy gość musi zapłacić sam za wejście do kanionu i co za tym idzie, udział w ceremonii.
Umieściliśmy tę opłatę kanionową na naszych zaproszeniach. Moja siostra zadzwoniła, ponieważ otrzymała zaproszenie pocztą i była wściekła, że musi zapłacić za udział w weselu. Nazwała mnie kretynem i powiedziała, że są tysiące kanionów, za które nie trzeba płacić - powiedział pan młody w rozmowie z portalem Mirror.
Pan młody próbował wyjaśnić, że wraz z narzeczoną byli nastawieni na ten konkretny kanion i mieli nadzieję, że bliscy ich poprą, a przede wszystkim uszanują tę decyzję.
Siostra pana młodego twierdzi również, że goście zostali poinformowani o konieczności przyniesienia własnych krzeseł kempingowych, aby mieli gdzie usiąść. Ponadto zarzuca, że nie będzie to wystawne przyjęcie, a mały obiad dla tych, którzy zapłacą za wejście do kanionu i nie będą prowadzić transmisji ze ślubu na żywo w mediach społecznościowych. Z kolei pan młody broni podjętych decyzji, mówiąc, że zdecydowali się na ślub w plenerze, ponieważ nie stać ich na wystawną ceremonię i związane z nią drogie wydatki.