Marcin Prokop był gościem Krzysztofa Stanowskiego w "Hejt Parku". Dziennikarze poruszali wiele tematów, wśród których była oczywiście kariera telewizyjna. Gość programu nie dał się prowadzącemu podpuścić i nie pozwolił sobie na złe słowo o TVN-ie. Przyznał jednak, że nie jest tak hojnie wynagradzany, jak niektórzy mogą podejrzewać.
Krzysztof Stanowski komplementował gościa, mówiąc, że jest bardzo inteligentny. Zapytał przy tym Marcina Prokopa, czy "Dzień dobry TVN" nie jest zbyt infantylnym programem dla niego. Ten zdecydowanie zaprzeczył.
To też nie jest tak, że ja mam ciarki żenady, siedząc w programie śniadaniowym, bo gdyby tak było, to bym prawdopodobnie już go dawno opuścił.
Dziennikarz przyznał jednocześnie, że producenci śniadaniowego programu nie płacą mu bardzo dużych pieniędzy.
To nie jest praca, która płaci aż tak znakomicie, żebym sobie bez niej nie poradził, natomiast ja mam do tej pracy taki stosunek, że bawię się tym razem z widzem. Czyli nawet jak prowadzę rozmowę o malowaniu paznokci, albo pieczeniu ciasta, to staram się to robić z lekkim mrugnięciem oka do ludzi na zasadzie: "hej, pobawmy się tą historią". (...) Ty zakładasz, że ja traktuję siebie poważniej niż ten program. A ja wchodząc do tego programu przestaję pielęgnować swoje ego (...). Ja staję się częścią tego programu i podpisuję się pod wszystkim, co tam się wydarza.
Marcin Prokop wyjaśnił, że duża część jego dochodów pochodzi z prowadzenia ekskluzywnych eventów organizowanych przez duże korporacje.