Katolicki ksiądz Luis Gigante znany jest nie tylko z działalności duchowej, ale i z bycia bratem szefa mafii Vincenta "Chin" Gigante. Luis Gigante złożył śluby celibatu i został księdzem, ale po wypełnieniu kapłańskich obowiązków wracał do domu, gdzie czekała na niego wieloletnia partnerka oraz matka ich syna. Ksiądz mieszkał w nowojorskiej dzielnicy Westchester wraz z ukochaną i synem urodzonym w 1990 roku. Codziennie dojeżdżał godzinę do kościoła rzymskokatolickiego św. Atanazego w Bronksie. Mało tego, oprócz bycia kapłanem, Luis Gigante prężnie prowadził firmę deweloperską. Nieźle się na niej dorobił.
Dobrze funkcjonująca firma deweloperska księdza Luisa Gigante zajmowała się budowaniem skromnych domów dla potrzebujących. Duchowny dorobił się na niej niemałej fortuny i zgromadził majątek, którego szacowana wartość wynosi siedem milionów dolarów. Duchowny zmarł w październiku tego roku, jego majątek odziedziczył syn, 32-letni Luigino. W niedawnym wywiadzie dla "New York Timesa" syn księdza wyznał, że jego pochodzenie nigdy nie było tajemnicą w Kościele i lokalnej społeczności. Mimo to, jego ojciec nie został wyrzucony z Kościoła. Według niego Luis Gigante był zbyt popularny w środowisku, by móc się go pozbyć.
To była powszechna wiedza. Nikt tak naprawdę nawet nie mrugnął. Mieliśmy spokojne życie. Był ze mnie dumny. Wszystko robiliśmy razem. To, że był księdzem to była jego kolejna dziwna rzecz.
Kościół stanowczo zaprzecza doniesieniom. Rzecznik archidiecezji nowojorskiej powiedział magazynowi "New York Times", że poza plotkami nic nie wiadomo na temat syna księdza Luisa Gigante. Rzecznik zdecydowanie podkreślił, że duchowny, który ma dziecko, powinien zapewnić wsparcie jemu oraz matce, choć w większości przypadków dobrowolnie odchodzą oni z kapłaństwa i zakładają rodziny. Natomiast bliski przyjaciel księdza Luisa Gigante wyznał, że tuż po narodzinach Luigina jego ojciec został wezwany do kurii.
Ksiądz Luis Gigante w 1968 roku założył organizację o nazwie South East Bronx Community Organization, odpowiedzialną za odbudowę gospodarczą i obywatelską dotkniętego kryzysem obszaru południowego Bronxu. Był także członkiem rady miasta. Jego bracia Vincent "Chin" i Mario byli związani z mafią. Jednak ksiądz zawsze twierdził, że jego krewni są niewinni.