Aleksandra Szwed ma ośmioletniego Borysa i dwuletnią córeczkę, której imienia nie zdradziła do tej pory mediom. Aktorka bardzo rzadko opowiada o swojej rodzinie i jest z grona tych osób, które trzymają sprawy prywatne za zamkniętymi drzwiami - nie pokazuje dzieci w mediach społecznościowych, nie rozmawia o nich i wychodzi z założenia, że w jej sytuacji - osoby publicznej - anonimowość to najlepsze, co może im dać. W rozmowie z Kamilem Baleją w podcaście "Tato, no weź!" pozwoliła sobie na bardzo rzadką chwilę szczerości.
Aktorka nie tylko chętnie mówiła o dzieciach, poruszyła też temat tego, jak przebiegały obie jej ciąże. Trafiły na zupełnie różne momenty w historii Polski. Jeśli pierwsza ciąża przebiegała w zupełnie normalnych warunkach, tak druga trafiła na czas pandemii i zmian legislacyjnych w sprawie prawa do aborcji. Kiedy Aleksandra Szwed była w ciąży, w szpitalu w Pszczynie umarła Izabela, która stała się symbolem zmian w prawie. Wszystko to miało wpływ na to, jak Szwed czuła się w ciąży. Dodatkowo doszły również problemy z wynikami badań:
Pierwszą ciążę sprzed 8 lat wspominam jako niezwykle fantastyczny okres, najpiękniejsze dziewięć miesięcy w moim życiu. Byłam chodzącym szczęściem. Druga ciąża to był notoryczny stres, notoryczny strach, przerażenie tym, co się dzieje, wzmożone burzą hormonów.
Miałam niepokojące wyniki własne, w pewnym momencie nie byłam pewna, czy dożyję końca ciąży. Okazało się, że to lekarz w niefortunny sposób wypowiedział się, który analizował moje badania. Po konsultacji z innymi lekarzami doszliśmy do wniosku, że powinno się uważać, co się mówi pacjentkom, bo można im zafundować traumę do końca życia.
Zapytana o ewentualną kolejną ciążę odparła:
To nie jest kraj do rodzenia dzieci. Nawet wspominając pierwszą a drugą ciążę, która była w środku pandemii, w trakcie zmian legislacyjnych w naszym kraju i pewnymi przypuszczeniami zdrowotnymi, które były bardzo nieciekawą perspektywą dla kobiety noszącej pod sercem dziecko... Nie chciałabym. W mojej opinii obecne czasy i to, jak ten kraj traktuje kobiety, potencjalne matki, nie zachęca do tego, by rodzić dzieci. 500+ nie jest wystarczającą zachętą dla mnie, żeby powiększać rodzinę.
I choć wygląda to jak kategoryczne "nie" dla dalszego powiększania rodziny, wcale tak nie jest. Aleksandra Szwed mimo to nie wyklucza, że jeszcze powita na świecie trzecie - a może i czwarte? - dziecko.
Całą rozmowę Aleksandry Szwed z Kamilem Baleją w podcaście "Tato, no weź!" dla Radia Złote Przeboje możecie odsłuchać na platformach streamingowych (Spotify, Apple Podcasts, Google Podcasts oraz na kanale YouTube Radia Złote Przeboje), a także na stronie /tatonowez > > >