W sieci zadebiutował najnowszy teledysk Marianny Schreiber zatytułowany "Przystanek Sejm". W nagraniu udział wziął gościnnie Marcin Najman. Ci celebryci znani są już ze swoich dyskusyjnych wypowiedzi na tematy polityczne i społeczne, ale wciąż robią wszystko, żeby jeszcze bardziej zaistnieć w mediach. Wzięli się za gatunek uwielbiany przez Polaków, chociaż zapewne nie w takim wykonaniu. Tego teledysku się nie da odzobaczyć.
Klip nie jest zbytnio skomplikowany fabularnie. Nie poraża też oryginalną formą. Marianna Schreiber odziana w strój syreny (a może raczej świątecznego karpia) leży nad brzegiem rzeki. Znajduje ją tam rybak, którego ze swoją standardową miną odgrywa Marcin Najman. Pięściarz z ambicjami na intelektualistę nosi na rękach modelkę i próbuje z nią wejść do sejmowych pokoi różnych partii politycznych. W podkładzie obok próbującej rapować Schreiber słyszymy także wypowiedzi polskich polityków, m.in. Jarosława Kaczyńskiego i Szymona Hołowni. Przesłaniem otwierającym i zamykającym teledysk jest hasło, że "dzieci i ryby głosu nie mają".
Jak można się było tego spodziewać, internauci nie zostawili na najnowszym "dziele" Marianny Schreiber suchej nitki. W komentarzach pod teledyskiem w serwisie YouTube aż się zagotowało.
Ma pani ukryty talent. Oby został ukryty.
Tak właśnie brzmi piekło.
Czy można was zamówić jako kolędników na wigilię? Sąsiad jest fanem modelingu i sportów walki.
Marcin przeniósł kobietę przez pół korytarza i spocony, jak po walce z Pudzianem.
O takiego karpia świątecznego walczyliśmy.
No i ktoś przebił hymn Górniak z 2002 roku.
To tylko niektóre komentarze, które pojawiły się pod teledyskiem Marianny Schreiber na YouTube. Jesteśmy ciekawi, czy zdecydujecie się zobaczyć klip. I czy będziecie chcieli do niego kiedyś wrócić.
Marianna Schreiber, Marcin Najman Fot. screen YouTube.pl/MariannaSchreiber