Anna Dymna zdecydowanie jest jedną z najpopularniejszych i najbardziej lubianych aktorek w Polsce. Fani uwielbiają ją oglądać i szanują za dorobek aktorski, dodatkowo Dymna jest powszechnie uważana za bardzo dobrą osobę, która się udziela charytatywnie i działa na rzecz osób z niepełnosprawnościami - aktorka jest założycielką fundacji pomagającej dorosłym zmagającym się z niepełnosprawnością intelektualną. Jednak nie wszystkim się to podoba - Dymna mierzy się z internetowym hejtem.
Anna Dymna ostatnio miała okazję udzielić wywiadu Onetowi, gdzie opowiedziała między innymi o negatywnych komentarzach. Aktorka zadebiutowała w latach 70., a najwierniejsi fani poznali ją jako młodziutką Anię ze "150 na godzinę" czy Magdalenę z "Pasji". 71-letnia aktorka uchodziła wówczas za jedną z najpiękniejszych gwiazd w Polsce. Wśród bolesnych komentarzy zdarzają się te najbardziej zjadliwe, uderzające w wygląd Dymnej dzisiaj:
Przecież mam 71 lat i na oczach swoich widzów z Ani Pawlaczki, Marysi Wilczur, Basi Radziwiłłówny zmieniłam się w Bayerową z "Ekscentryków". Bardzo długo szczuplutka, młodziutka - zmieniłam się i to nie z powodu, jak to piszą do mnie: "Ty zapyziały misiu, nie żryj tyle". Są różne uwikłania, choroby. Rehabilituję się już kilkadziesiąt lat i robię wszystko, by mimo wielu kontuzji, wypadków, operacji mieć siły i zachować sprawność. O to dbam i walczę. A wyglądam, jak wyglądam. Ważne, że jeszcze się komuś na coś przydaję. Ludzie i tak piszą, co chcą - mówiła Anna Dymna w wywiadzie dla Onetu.
Aktorka przyznała, że czasem przykro jej się słucha niektórych komentarzy. Szczególna fala hejtu zalała ją po premierze "Wielkiej wody" z 2022 roku - specjalnie na potrzeby serialu Netfliksa pogrubiono aktorkę kostiumem. Próbuje zrozumieć, dlaczego ludzie bywają tak zawistni:
Jestem przecież publiczną osobą. Służymy też do tego, by różni biedni frustraci, zakompleksieni nieudacznicy, samotni, uszkodzeni mieli się na kim się wyżyć. Może to im pomaga? Jeśli tak, to dobrze. Może przez chwilę, chociaż czują się lepiej - przyznała Anna Dymna.
Choć Anna Dymna już zdążyła się przyzwyczaić do tego, że nie jest w stanie dogodzić wszystkim, to czasem hejt ją bardzo boli. Zdarza jej się płakać.
Niby jestem do tego przyzwyczajona, ale czasem popłaczę sobie w nocy, gdy nikt nie widzi. Na szczęście jeszcze to potrafię. Nie reaguję na takie prowokacje nigdy, bo jakiekolwiek reakcje tylko nakręcają spiralę nienawiści. A nienawiść niszczy wszystko.
Zobacz też: Ogromna metamorfoza Anny Dymnej! Na zdjęciach z planu serialu nie sposób ją rozpoznać