Martyny Wojciechowskiej chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Polska dziennikarka, podróżniczka, działaczka społeczna i dodatkowo laureatka wielu nagród – choćby Telekamer czy Nagrody Bursztynowego Motyla im. Arkadego Fiedlera i Wiktora – od lat jest obecna w telewizji. Choć była też redaktor naczelną "National Geographic" oraz "Discovery", a w 2002 roku jako pierwsza Polka ukończyła Rajd Dakar i zdobyła "Koronę Ziemi" (w latach 2002-2010), widzowie najbardziej kochają jej program "Kobieta na krańcu świata".
To w nim przybliża życie kobiet z najodleglejszych zakątków ziemi. Nie boi się tematów trudnych, pokazuje prawdę, niekiedy bolesną czy brutalną. Ma otwartą głowę i nie krytykuje, nie ocenia. Pokazuje świat takim, jaki jest. Ze wszystkimi jego cieniami i blaskami.
W mediach społecznościowych, które od lat z powodzeniem prowadzi, podzieliła się ostatnio wyjątkowym zdjęciem. Widzimy na nim grób 99-letniej Catariny Orduña Pérez pochodzącej z Meksyku. Ale największą uwagę przyciąga rzeźba – 165-centymetrowy penis. Rzeźba waży 250 kg i jej wykonanie było ostatnim życzeniem kobiety.
To nie żart. Takie właśnie było ostatnie życzenie pochodzącej z Meksyku 99-letniej Catariny Orduña Pérez, która zmarła w ubiegłym roku. Rodzina je spełniła i niedawno odsłonięto dzieło miejscowego rzeźbiarza na jej grobie. (...) Rodzina i przyjaciele Catariny zgodnie twierdzą, że ta nietypowa ozdoba jest w jej stylu, bo zawsze była awangardowa i lubiła łamać tabu. Kochała życie i czerpała z niego wiele radości. Doña Cata, bo tak nazywali ją bliscy, była też bardzo pracowita i szanowana przez lokalną społeczność miasteczka Misantla.
- napisała Wojciechowska.
Ten post odbił się szerokim echem. W komentarzach zawrzało. Dziennikarka podkreśliła, że choć "uwielbia tę historię, to nie jest zwolenniczką masowego umieszczania penisów na grobach". Internauci z kolei dobitnie krytykowali ten pomysł:
Uważam, że akurat cmentarz to nie jest odpowiednie miejsce na ogromnej wielkości pomnik męskiego przyrodzenia. Jest to bardzo egoistyczne i niesmaczne posunięcie.
I właśnie po to są standardy, moda, kicz, dobry smak, savoir-vivre itp. itd. W tym wypadku ani to ładne, ani spełniające jakąkolwiek funkcje.
Nieliczni podeszli do sprawy z dystansem:
U nas taki poziom poczucia humoru i dystansu jest nie do pomieszczenia w głowach szeroko rozumianych 'ludzi'. Szkoda, bo szanuję bardzo zarówno zmarłą za życzenie, jak i społeczność za realizację.
Na pewno każdy, kto przyjdzie na grób, się uśmiechnie.
A wy co myślicie?