"Młodość na zamówienie". Chciały wyglądać młodziej. Spodziewały się zmian, ale nie tego

Wielu z nas chce utrzymać młodość jak najdłużej. Naprzeciwko naszym oczekiwaniom wychodzi medycyna estetyczna. Bohaterki programu "Młodość na zamówienie" zaufały specjalistom. Efekty przeszły ich najśmielsze oczekiwania.

"Młodość na zamówienie" to nowy format poruszający zagadnienia z zakresu medycyny estetycznej. Bohaterki programu poddają się zabiegom w profesjonalnych klinikach medycyny estetycznej. Cały proces trwa tylko godzinę, ale efekty metamorfoz są naprawdę imponujące. Zresztą sami zobaczcie.

Polecamy: Dawali jej 60 lat. Dzięki specjalistom teraz wygląda na mniej, niż ma. Bliscy nie mogli wyjść z szoku, gdy ją zobaczyli

Zobacz wideo Największe metamorfozy gwiazd. Niektóre celebrytki zmieniły się nie do poznania

Katarzyna z Lubania zmieniła się nie do poznania. Aż mąż zaniemówił!

38-letnia Katarzyna z Lubania miała w młodości problemy ze stanem skóry. Przez traumę z przeszłości bardzo bała się inwazyjnych, jak i delikatniejszych zabiegów z zakresu medycyny estetycznej. Niestety, ten strach i unikanie dermatologów odbiło się drastycznie na stanie jej skóry. Po rozmowie ze specjalistą postanowiła zaufać jego profesjonalizmowi i poddała się zabiegowi, który diametralnie zmienił jej oblicze.

Zobacz też: Kobieta przeżyła atak bombowy. Nie mogła zaakceptować blizn. Po metamorfozie jest nie do poznania

'Młodość na zamówienie''Młodość na zamówienie' Materiały prasowe

Zabiegi, które zastosował lekarz, pomogły kobiecie uporać się z niekorzystnymi oznakami starzenia i pogrubiły wiotką skórę. Autorski pomysł na użycie nici kolagenowych dał efekt wypoczętej i rozpromienionej twarzy. Kto by się spodziewał, że w ciągu godziny można zmienić wygląd aż o 180 stopni. Katarzyna z Lubonia podsumowała całą metamorfozę jednym słowem:

Petarda - podkreśliła.

Trzeba przyznać, że teraz jej twarz nabrała łagodniejszego charakteru.

Więcej zdjęć po spektakularnych metamorfozach w programie "Młodość na zamówienie" znajdziesz w naszej galerii na górze strony.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.