Natalia Klimas leciała z dziećmi samolotem. Jej córka źle się poczuła. "Byłam calusieńka obrzygana". To dopiero początek

Natalia Klimas będzie długo wspominać podróż do Hiszpanii. Nie tylko za sprawą pięknych widoków, ale głównie przez pryzmat przygód, które ją spotkały w samolocie. Jej córka źle się poczuła i w pewnym momencie doszło do bardzo niekomfortowej sytuacji. Nawet stewardessy były bezradne.

Natalia Klimas tego się nie spodziewała. Kiedy aktorka myślała, że uda jej się spokojnie spędzić czas na wakacjach, to wydarzyła się nieoczekiwana przygoda. Podczas lotu samolotem jedna z jej córek źle się poczuła. Okazało się, że połączenie kilku croissantów i soku pomarańczowego nie było dla niej zbyt łaskawe. Dziewczynka w pewnym momencie zwróciła całe śniadanie. Ale to nie było w tym wszystkim najgorsze.

Polecamy: Natalia Klimas ma sielski dom na Mazurach. Salon jak z okładki, a widoki zza okna zapierają dech

Zobacz wideo Natalia Klimas mówi, jakie były pierwsze słowa jej dziecka

Córka Natalii Klimas zwymiotowała na nią. Resztki jedzenia znalazły się na ubraniach influencerki

Natalia Klimas miała mało komfortową przygodę podczas lotu do Hiszpanii. Influencerka chciała wyjechać na miłe wakacje z całą rodziną. Niestety, kompletnie się nie spodziewała tego, co się wydarzy później. Podczas lotu córka zwymiotowała na nią, a aktorka znalazła się w potrzasku. Nie miała przy sobie ubrań na zmianę, więc w brudnych ciuchach musiała przetrwać cały lot. Napisała w związku z tym post na Instagramie:

Jesteśmy w Hiszpanii. Jest wspaniale. Ale powinnam zacząć chyba od tego, że podróż tu, była jedną z tych, które zapamiętam na długo. Hanusia najadła się croissantów i wypiła sporo soku pomarańczowego na śniadanie, po czym siedząc mi na kolanach, 15 minut po wystartowaniu samolotu, postanowiła całość zwrócić. Nawet nie mruknęła, zrobiła to po cichutku i taktownie, tak, że zanim się zorientowałam, byłam calusieńka obrzygana, łącznie ze skarpetkami i trampkami. Moja myszka słodka miała oczywiście spakowane w walizce podręcznej zapasowe ciuchy, ja natomiast nie.

Na tym jednak nie koniec:

Siedziałam więc w tych oparach całą drogę i jeszcze miałyśmy powtórkę z rozrywki w połowie lotu. Znów ją przebrałam (w zapasowe ciuchy Zuzi) i sama siedziałam sobie obrzygana do końca lotu - relacjonowała Klimas.

Stewardesy próbowały ratować sytuację. 

Panie stewardesy uśmiechały się niezręcznie i zawiesiły nad naszymi siedzeniami kawę w woreczkach, żeby wchłaniała ten zapach roznoszący się po całym samolocie - czytamy.
 

Na szczęście później było już zdecydowanie lepiej.

Wszystko zaczęło się układać. Jest cudownie, pięknie i tak jak na wakacjach być powinno. Więcej wkrótce! A teraz idę leżeć na leżaku nad basenem i nawet istnieje szansa, że uda mi się poczytać przez pół godziny! - podkreśliła.

Co myślicie o historii Natalii Klimas? Dobrze, że podzieliła się tą historią z obserwatorami?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.