Zwrot akcji w "Love Island". Daniel potwierdza, że jest w związku

Daniel opuścił "Love Island. Wyspę miłości", ponieważ komunikował się ze swoją byłą partnerką Tay. Za nim wyszła także Natalia, która zapewne liczyła na stworzenie relacji z mężczyzną. Teraz Daniel przyznał, że wrócił do Tay.

Trzeba przyznać, że szósta edycja polsatowskiego programu "Love Island. Wyspa miłości" wzbudza wiele emocji i przynosi zaskakujące momenty. Takich z pewnością dostarczył Daniel, który podczas udziału w show wysyłał specjalne znaki swojej byłej partnerce Tay. Mężczyzna często rysował literkę "T", co wzbudziło czujność produkcji. Ostatecznie musiał pożegnać się z programem. Za nim wyszła także jego partnerka w programie, Natalia. Dziewczyna łudziła się, że będą w stanie stworzyć relację, ale teraz nie szczędzi mu gorzkich słów. Daniel właśnie przyznał, że wrócił do byłej partnerki. 

Zobacz wideo "Love Island". Natalia chce opuścić program. Wszystko przez Daniela

Natalia wyszła z "Love Island" za Danielem. Teraz on przyznał, że wrócił do byłej partnerki

Na swoim Instagramowym profilu celebryta postanowił odpowiedzieć na pytania fanów i rozwiać wszelkie wątpliwości. Potwierdził, że jest obecnie w związku. 

Wiele osób pyta, czy jestem obecnie z Tay. Odpowiedź brzmi: tak - napisał Daniel Różański na Instagramie.

screenscreen Fot. Instagram.com/daniel_rozanskii

Dodajmy, że wcześniej Daniel tłumaczył, że przed zgłoszeniem się do programu relacja z Tay była bardzo skomplikowana. 

Po rozstaniu z Tay zgłosiłem się do programu. Pojechałem do Polski na casting, mówiąc jej, że jadę na rozmowę o pracę. Zakończyliśmy to, ale obiecałem jej, że jak będę o niej myślał, to narysuję tę literkę "T", skrót jej imienia. Gdy wylądowałem w Maladze, wysłałem jej filmik: mówiłem, że ją jeszcze kocham i że zostanie moją żoną. My generalnie dużo przeszliśmy w życiu jako para i myślałem wtedy, że jeżeli my przetrwamy jeszcze to moje zgłoszenie do programu, to już na pewno będzie moją żoną. Ale tutaj Tay widziała, że w programie polubiłem Natalię - nie dziwię się jej reakcji; sytuacja wyszła, jak wyszła - tłumaczył Daniel Różański.