Doda nie ustaje w poszukiwaniu nowego partnera, a wszystko na oczach kamer. W programie "Doda. 12 kroków do miłości" wokalistka była już na dziesięciu randkach. Niestety, jak dotąd, żaden z kandydatów nie zachwycił Dody. Randka z biznesmanem Jarosławem Kłosem zapowiadała się na całkiem udaną, ale jedno wyznanie mężczyzny wyraźnie zniechęciło celebrytkę. Okazało się, że w przeszłości przez kilka miesięcy przebywał w areszcie.
Na randkę z Jarosławem Kłosem Doda pojechała na Mazury. Mężczyzna przygotował romantyczną kolację. Zagrał nawet na pianinie. W rozmowie z psychologiem piosenkarka stwierdziła, że dobrze czuła się w towarzystwie Jarosława.
To był pierwszy chłopak, przy którym poczułam się, jakby w ogóle nie było kamer - powiedziała Doda.
Niestety jej radość ze spotkania nie trwała długo. Mężczyzna wyjawił jej, że w spędził w więzieniu kilka miesięcy. To przywołało smutne skojarzenia z poprzednich związków artystki.
Wszystkie moje problemy z prawem mam przez facetów - stwierdziła Doda w rozmowie z psychologiem z programu.
Zajrzyj do galerii na górze strony. Tam znajdziesz więcej zdjęć.
W rozmowie z Plejadą Jarosław Kłos wyznał, że żałuje podzielenia się z wokalistką informacją ze swojej przeszłości.
Niepotrzebnie to powiedziałem. To był mój bardzo duży błąd, ale wyniknęło to z kontekstu rozmowy. Nie wszystko było w programie pokazane, gdyż Dorota podczas spotkania opowiadała o swoich problemach z prawem w dość luźny sposób, wręcz żartobliwy, w wyniku czego niepotrzebnie o tym wspomniałem - powiedział Jarosław Kłos.
Mimo wszystko mężczyzna ocenia randkę pozytywnie i ma nadzieję, że będzie mógł jeszcze raz spotkać się z Dodą.
Gdy obejrzałem zapowiedź i odcinek byłem w szoku. Uważam, że w programie zostało to bardzo wyolbrzymione. W rzeczywistości na randce wyglądało to zupełnie inaczej - spotkanie trwało jeszcze bardzo długo. Odprowadzając ją do samochodu, przy kamerach zapytała, czy traktuję ten program poważnie. Zasugerowała, że to nie ostatnie nasze spotkanie. Nie widziałem po Dorocie, że w jakiś sposób to, co powiedziałem, miało wpływ na nią. Więc tym bardziej po obejrzeniu programu jestem zdziwiony wyolbrzymieniem tej informacji - dodał Jarosław Kłos w rozmowie z Plejadą.
Jarosław Kłos dodał, że podkreślanie faktu odsiadki w programie może negatywnie przełożyć się na jego biznesy. Jest przekonany, że zostało to zmontowane przez produkcję pod oglądalność.
Popełniłem kilka lat temu błąd, wyciągnąłem z tego lekcje, to był krótki, jednorazowy epizod w moim życiu, a w programie zostało to przedstawione w negatywnym świetle. Prowadzę kilka działalności, w tym od niedawno znów gastronomiczną. Moja firma "samochodowa" współpracuje z ambasadami, ministerstwami itp. i nie jest to korzystna informacja. Jest mi po prostu wstyd. Ale jest to temat kontrowersyjny i zostało to zmontowane pod oglądalność. Jest mi z tego powodu bardzo przykro - powiedział Jarosław Kłos.
Doda da mu jeszcze szansę?