Tatiana Okupnik w 2016 roku urodziła córkę Matyldę, a dwa lata później na świat przyszedł jej syn Tymon. Jakiś czas temu gwiazda zaczęła mówić o trudach związanych z macierzyństwem. Artystka porzuciła występowanie na scenie i poświęciła całą uwagę dzieciom. W najnowszym wywiadzie wyznała, że przez jakiś czas zatraciła siebie. Przyznała jednak, że dzięki temu, że została mamą, wiele rzeczy w jej życiu się poprawiło.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Gwiazdy wspominają poród. Aktorka z "Julii" tak krzyczała, że wezwano policję, Lewandowska straciła dużo krwi
Tatiana Okupnik ze szczerością opowiadała o komplikacjach, jakich doznała w tracie dwóch ciąż i podczas porodów. Artystka na skutek urazów okołoporodowych przez kilka miesięcy nie mogła normalnie skorzystać z toalety. Ponadto wyznała, że od dziecka cierpi na zespół Ehlersa-Danlosa. Choroba ta charakteryzuje się nadmierną wiotkością stawów oraz hiperelastyczną, delikatną skórą. Jako mama dwójki pociech z początku całkowicie poświęciła się macierzyństwu, a ilość obowiązków ją przytłoczyła. Okupnik w wywiadzie dla serwisu kobieta.wp przyznała, że w tamtym czasie zmagała się z kryzysem w związku.
Kiedy dzieci się urodziły, byłam główną osobą, która zajmowała się nimi, bo mąż podróżował w związku z pracą. Byliśmy w USA, gdzie nie było babć, niani. Czułam, że ciężar bycia rodzicem spoczywał po mojej stronie. Rosła frustracja, wkurzenie na partnera, bo jemu przecież "nic się nie zmieniło". Zaczęły się nerwy, niedogadywanie się. Macierzyństwo powoduje, że puzzle rozpadają się na kilku płaszczyznach. Mąż wracał do domu, miał ochotę się przytulać, już nawet nie wspomnę o zbliżeniu. Po całym dniu z dzieciakami, ogarnianiu domu i innych spraw, nie byłam w stanie nic mu dać od siebie. Partner zszedł na drugi plan - powiedziała.
Wokalistka po obu porodach musiała na nowo odbudować swoją samoocenę. Wstydziła się swojego ciała i czuła skrępowanie w obecności męża:
O żadnej intymności nie było mowy, wstydziłam się nawet przy nim przebierać. Czasami mąż wchodził do łazienki, kiedy zmieniałam ubranie, a ja wręcz wydzierałam się: "Co ty robisz?! Wyjdź!" - kontynuowała.
W rozmowie podkreśliła jednak, że macierzyństwo ją odmieniło i dzięki temu, że jest mamą, czuje się silniejsza jako kobieta.
Wcześniej nigdy nie walczyłam o siebie. Dziś umiem zabrać głos, jeśli coś mi nie pasuje.
Artystka nie zamierza koloryzować macierzyństwa, ale jest wdzięczna za to, co dzięki niemu odkrywa. To ważne, by o kobiecej seksualności, ciążach i macierzyństwie mówić otwarcie, bez tematów tabu.