Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel są już po rozwodzie, ale to nie koniec. Pozostaje jedna kwestia z milionami w tle

Pięć miesięcy po ogłoszeniu decyzji o rozstaniu Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel się rozwiedli. Choć wystarczyła zaledwie jedna rozprawa sądowa w tej sprawie, to jednak nie wszystkie kwestie zostały rozwiązane. Zostało coś jeszcze.

Na początku marca Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel zaskoczyli opinię publiczną informacją o rozstaniu. Para spędziła ze sobą 17 lat i doczekała się w tym czasie dwójki dzieci: syna Adama i córki Heleny. Ze względu na nich poprosili o uszanowanie prywatności i zapewnili, że nie zamierzają publicznie prać brudów. Słowa dotrzymali i z dniem 25 sierpnia po zaledwie jednej rozprawie sądowej ich małżeństwo przeszło do historii. Choć mogłoby się wydawać, że tym samym wszelkie istotne kwestie zostały ustalone, okazuje się, że została jeszcze jedna sprawa.

Zobacz wideo Katarzyna Cichopek o podsłuchach swoich i Macieja Kurzajewskiego

Rozwód Katarzyny Cichopek i Marcina Hakiela. Pozostała jeszcze jedna kwestia do omówienia

Rozwód Katarzyny Cichopek i Marcina Hakiela przebiegł w zaskakująco eleganckiej formie, tym bardziej, biorąc pod uwagę show-biznesowe realia. Byli małżonkowie we wszystkich najważniejszych kwestiach, obejmujących podział majątku i opiekę nad dziećmi, dogadali się jeszcze przed wizytą w sądzie. 25 sierpnia odbyła się pierwsza i ostatnia rozprawa w tej sprawie, bez orzekania o winie którejkolwiek ze stron. Choć mogłoby się wydawać, że tym samym wszelkie formalności zostały zakończone, okazuje się, że muszą dogadać się w sprawie wspólnej nieruchomości.

Tuż po ślubie Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel kupili dom, biorąc na niego kredyt we frankach. Nigdy w nim nie zamieszkali, gdyż niedługo potem raty zaczęły mocno wzrastać. Postanowili go wynająć. Jak twierdzi "Super Express", posiadłość nadal jest ich własnością i pozostaje wynajmowana. Jej wartość? Prawie cztery miliony złotych.

To ostatnia rzecz ze wspólnego majątku, którą wciąż muszą podzielić i współpracować w tej sprawie. Gdyby nie dom, rozmawialiby już tylko o dzieciach.

Myślicie, że w tej kwestii też uda się im dogadać?

Więcej o: