Piotr Woźniak-Starak zaginął w nocy z 17 na 18 sierpnia 2019 roku na jeziorze Kisajno. Zginął w wyniku tragicznego wypadku, wypadając za burtę motorówki - jego ciało zostało odnalezione po kilku dniach poszukiwań. W tym roku skończyłby 42 lata. W rozmowie z "Faktem" Łukasz Palkowski, reżyser "Bogów", oddał mu hołd. Przy okazji zdradził kilka szczegółów na temat producenta filmowego.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Historia miłości Agnieszki Woźniak-Starak i Piotra Woźniaka-Staraka. Niecodzienne zaręczyny, bajkowy ślub i tragiczny koniec
Łukasza Palkowskiego i Piotra Woźniaka-Staraka zbliżyła pasja do kina, a ich przyjaźń trwała wiele lat. W rozmowie z "Faktem" reżyser "Bogów" przyznał, że producent był wyjątkową osobą z niespotykanym spojrzeniem na świat. Wspomniał o śnie z Woźniak-Starakiem, który w pewien sposób okazał się proroczy.
Raz mi się Piotrek śnił, to było niedługo po wypadku. To był śmieszy sen, który miałem już wcześniej dotyczący innej osoby i przebiegał identycznie. W tym śnie, co ciekawe, byłem w mieszkaniu rodziców i usłyszałem intensywne pukanie do drzwi, które otworzyłem. Za drzwiami stał Piotrek, mówiąc: "Stary, dałeś się nabrać, tak naprawdę chodziło o to, żeby wyciągnąć pieniądze z ubezpieczenia". Postanowiłem tego nie interpretować, ale on był w tym śnie zachwycony, jak bardzo ten żart mu się udał. Niestety, to nie był żart - powiedział Palkowski.
Łukasz Palkowski przyznał, że po tragicznej śmierci producenta ani razu nie pojawił się w pobliżu jego posiadłości, która znajduje się w Fuledzie na Mazurach.
Ostatni raz byłem tam w lipcu 2019 r., miesiąc przed tragedią, jaka spotkała Piotrka. Od tamtej pory tam nie byłem i myślę, że już tam nie będę. Są rzeczy, które chcę sobie zatrzymać w głowie w formie niezmienionej - dodał.
Przy okazji podzielił się nieznanymi dotąd faktami na temat Piotra Woźniaka-Staraka. Ujawnił, że milioner miał nienaganne maniery, a krewetki jadał za pomocą sztućców, czego nauczyła go jego rodzicielka. Przejawiał również niespotykany talent w jedzeniu hamburgerów. Robił to z taką gracją, że nic nie wypadało mu z bułki.