Dorota Gardias wywołała prawdziwą burzę ostatnim filmem na Instagramie. Pogodynka udokumentowała podróż mercedesem do łódzkiego zoo. Mogliśmy dostrzec jej córkę, która zapięta w zły sposób pasami leżała na przednim, rozłożonym fotelu. Dziewczyna trzymała nogi na tapicerce.
Dorota Gardias szybko się zreflektowała i odniosła do nieodpowiedzialnego zachowania. Wszystko tłumaczyła emocjami i chęcią uszczęśliwienia dziecka. Zapewniała, że od teraz córka będzie podróżowała bezpiecznie zapięta w foteliku.
Pod przeprosinowym postem ukazały się komentarze, w których fani wykazali zrozumienie, jednak znalazły się dalsze słowa krytyki. Uwagę przykuwają słowa Marcina Gortata, który postanowił obronić Dorotę Gardias. Twierdzi, że wiele osób korzysta z telefonu podczas jazdy czy zapina pasy w niepoprawny sposób.
Myślę, że wielu z nas tak robi, jeżdżąc autem, tylko nie zostaliśmy jeszcze złapani. Nawet ci komentujący... - pisał.
Z komentarzy możemy wywnioskować, że koszykarz nie przekonał pozostałych internautów. Tłumaczyli mu, że taka jazda jest niebezpieczna i nie wyobrażają sobie bagatelizować problemu w taki sposób.
To, co pan robi w tej chwili, jest niskich lotów próbą usprawiedliwienia absolutnie nagannego podejścia do bezpieczeństwa i jest to dużo gorsza postawa niż to, co zrobiła pani Gardias. Pani Dorota przyznała się do błędu. Pan idzie o krok dalej, bagatelizując temat bezpieczeństwa dzieci w ruchu drogowym.
Nie robi... W przypadku hamowania nagłego nóżki się złoża jak origami.
Jeszcze inni przyznali, że w "życiu nie ruszyliby bez zapiętych pasów" oraz nie widzą usprawiedliwienia dla takich nieodpowiedzialnych zachowań.