Tomasz Ciachorowski wspomina rolę w "M jak miłość". Po scenie bójki z Roznerskim trafił do szpitala!

Tomasz Ciachorowski w ostatnim wywiadzie wspominał rolę w "M jak miłość". Choć nie gra w serialu od trzech lat, na planie nie brakowało emocji, a nawet niebezpiecznych scen. Po jednej trafił do szpitala.

Informacje na temat ulubionych seriali znajdziecie również na stronie głównej Gazeta.pl

Tomasz Ciachorowski grał w "M jak miłość" przez ponad cztery lata. Wcielił się w postać Artura, którego zdecydowanie można nazwać czarnym charakterem. Bohater został uśmiercony, a aktora, nie ma w produkcji już od trzech lat. Mimo to Ciachorowski wspomina pracę na planie z sentymentem, choć nie brakowało chwil grozy. Kręcenie jednej ze scen zakończyło się dla niego na szpitalnym oddziale ratunkowym. Wszystko przez Mikołaja Roznerskiego.

Zobacz wideo Tomek Ciachorowski pokazał kulisy ostatniego dnia na planie "M jak miłość"

Tomasz Ciachorowski wspomina rolę w "M jak miłość". Niebezpieczna bójka skończyła się w szpitalu

Tomasz Ciachorowski wystąpił ostatnio w programie "Taki jak ty" w TVP Kobieta. Z przedpremierowego fragmentu udostępnionego przez portal Plejada dowiadujemy się, że w rozmowie z prowadzącym Mateuszem Szymkowiakiem Ciachorowski wrócił wspomnieniami do pamiętnej sceny z "M jak miłość". Mowa oczywiście o tej, w której bohaterowie Roznerskiego i Ciachorowskiego się biją. Mimo wielu przygotowań, nie udało się uniknąć nieprzewidzianego ciosu.

Wcześniej mieliśmy bójkę, która trwała chyba z 40 sekund, co jak na scenę w serialu, szczególnie takim, jak "M jak miłość", to scena wręcz batalistyczna. To była dość rozbudowana bójka. Dzień wcześniej spędziliśmy parę godzin na przygotowanie tej sceny, pod okiem kaskadera. Więc byliśmy dość dobrze, rzetelnie przygotowani do zagrania (...). Ale potem coś poszło nie tak. Reżyser chciał, żebyśmy coś zmienili. No i zmieniliśmy, w efekcie ja zostałem poszkodowany - powiedział w programie.

Aktor dodał także, że Mikołaj Roznerski nieumyślnie trafił w czuły punkt. Nie ma jednak nic do zarzucenia serialowemu Marcinowi.

Nie chcę tego zrzucać na Mikołaja, bo świetnie się z tego zadania wywiązał. Miał mnie kopnąć w brzuch, ale trafił trochę niżej, a to dlatego, że został tak poinstruowany - dodał.

Ciachorowski dla bezpieczeństwa został przebadany w szpitalu, na szczęście nie odniósł uszczerbku na zdrowiu. Wspomniał także, że "za bardzo to nawet nie bolało". Po rozstaniu się z produkcją aktor nie czuł żalu. W wywiadach przyznał, że wątek jego postaci się wyczerpał i musiało się to skończyć jego uśmierceniem. Rozmowa z aktorem zostanie wyemitowana w niedzielę 5 czerwca o 14.10 w TVP Kobieta.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.