Więcej ciekawostek z życia gwiazd znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Elżbieta Zapendowska gościła w podkaście "WojewódzkiKędzierki". Znana nauczycielka śpiewu i jurorka zwykle nie mówi o życiu osobistym. Tym razem zrobiła wyjątek. Zdradziła, jaka relacja łączy ją z córką. Okazuje się, że kariera w show-biznesie odbiła się negatywnie na jej macierzyństwie.
Córka Elżbiety Zapendowskiej ma na imię Olga. Urodziła się w 1975 roku. Jurorka przyznaje, że ich relacja jest niełatwa.
Między nami jest ciągle zimna wojna. Ona zawsze była córką tatusia. Mamy niby wspólne Rh na pewnych płaszczyznach, na których się zgadzamy, ale nie daj Bóg dłużej niż 48 [godzin - przyp.red.] - stwierdziła.
Prowadzący dociekali, czy sama Zapendowska uważa się za dobrą matkę. Jurorka zaprzeczyła.
Dzień, w którym zaczęłam pracować w muzyce rozrywkowej, był dwa lata po jej narodzeniu i ta pasja mnie tak wciągnęła, a że była babcia, więc za mało czasu jej poświęcałam na pewno - zauważyła.
Okazuje się, że w związku z tym jurorka ma do siebie sporo pretensji.
Ja sobie to wyrzucam i wiem, że tak było. To jest branża, która bardzo eksploatuje człowieka emocjonalnie, myślowo, bo cały czas kombinujesz, jesteś w innym świecie. Kiedy wracasz do normalnego życia, to trochę obojętniejesz na to życie - wyznała.
Kuba Wojewódzki pytał, czy Zapendowska ma jakieś rady dla innych rodziców w show-biznesie. Ona jednak kategorycznie odmówiła ich udzielania.
To jest absolutnie nie do nadrobienia. Mamy do czynienia z człowiekiem, który ma swoją wrażliwość, ma swoje czułe punkty i nie da się tego zrobić - powiedziała.
Stwierdziła też, że pracy w show-biznesie niemal nie da się oddzielić od zwykłego życia - telefon dzwoni każdego dnia. Jeśli nie postawi się własnych granic, to nie da się przed tym uciec.