Więcej o Oscarach przeczytasz na Gazeta.pl
Zendaya i Timothée Chalamet to w ostatnim czasie jedne z najgorętszych nazwisk Hollywood. Mimo młodego wieku obydwoje mogą pochwalić się robiącym wrażenie dorobkiem filmowym. Chociaż podczas tegorocznych Oscarów żadne z nich nie dostało szansy na odebranie statuetki, wspólnie zagrali w nominowanej w aż dziesięciu kategoriach "Diunie". Pojawienie się aktorów tego kalibru na czerwonym dywanie wzbudza zawsze ogromne emocje, zwłaszcza że Zendaya i Chalamet wielokrotnie udowadniali już, że lubią bawić się modą. Podczas Oscarów 2022 nie zawiedli.
Zendaya na tegorocznych Oscarach pojawiła się w dwuczęściowej kreacji Valentino. Góra to dość klasyczna, ale mocno przycięta, jedwabna, delikatnie błyszcząca koszula. Niesamowite wrażenie robi natomiast dół, na który składa się długa, bardzo mieniąca srebrna spódnica z trenem. Gwiazda "Diuny" upięła włosy, zostawiając kilka luźnych pasemek. Przy tak lśniącej kreacji nie przesadzała z biżuterią - na lewej ręce miała kilka srebrnych bransoletek. Kreacja aktorki to efekt pracy z jej stylistą, Lawem Roachem. Co ciekawe, na czerwonym dywanie stawiła się sama, bez Toma Hollanda u boku.
Timothée Chalamet, który znany jest z tego, że na wyjścia bardzo często stylizuje się sam, ubiera się coraz odważniej. Na czerwonym dywanie podczas tegorocznych Oscarów pojawił się w błyszczącej, czarnej marynarce z koronkowym wykończeniem, odsłaniając nagi tors z długim naszyjnikiem od Cartiera. Strój dopełniły czarne, zwężane spodnie oraz buty w tym samym kolorze.
Oscary w 2022 roku odbywają się niestety w cieniu toczącej się w Ukrainie wojny. Wiele gwiazd, które stawiły się na czerwonym dywanie, pokazało solidarność z Ukraińcami. M.in. Diane Warren i Jamie Lee Curtis przypięły wstążki, a Jason Momoa zdecydował się na niebiesko-żółtą poszetkę.