Zborowska kiedyś zasłaniała "dupcię jak orzeszek", teraz pokazuje się saute. Bez filtrów. "Nic mnie tak nie wkurza"

Zofia Zborowska gościła w programie Martyny Wojciechowskiej. Opowiedziała o tym, jakie kompleksy odziedziczyła po mamie i co zrobiła, żeby nauczyć się dystansu. Aktorka nie używa filtrów.

Więcej ciekawostek z życia gwiazd znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Martyna Wojciechowska rozmawiała z Zofią Zborowską o dystansie, samoakceptacji i postrzeganiu siebie. Ten odcinek programu na kanale "Dalej" prezenterka zapowiadała, publikując swoje najgorsze zdjęcie w życiu i opowiadając o hejcie, którego doświadczyła. Było też o kompleksach przekazanych w spadku po mamie i pięciu minutach dla siebie. Jak aktorka zaczyna dzień, żeby "rozwalać system"?

Zobacz wideo Zofia Zborowska zagrała w „Seks, miłość i pandemia" dla kasy?!

Zofia Zborowska ma przepis na dobry początek dnia

Wojciechowska pytała Zofię Zborowską o ćwiczenie, które aktorka wykonuje na dobry początek dnia.

Słyszałam o takim ćwiczeniu, które ty zalecasz. (...) Wstajesz, patrzysz w lustro, uśmiechasz się do siebie i mówi sobie, ej, jesteś piękna, jesteś zaj*bista, idziesz rozwalić system! - powiedziała Wojciechowska.

Aktorka przyznała, że stara takie poranne afirmacje to jej postanowienie noworoczne. Jeśli nawet nie uda jej się ich zrealizować, to stara się rano mieć chociaż pięć minut tylko dla siebie.

Najgorzej jednak, jak patrzy się w to lustro i nie widzi się tej fajnej osoby - stwierdziła Zborowska.

Aktorka wspominała, że jej mama często okrutnie żartowała z własnego wyglądu. Ale te żarty miały podłoże w kompleksach. Dlatego ona, zamiast wyśmiewać siebie, woli afirmować.

Jeżeli mamy jakieś problemy z samoakceptacją, nie potrafimy siebie zaakceptować, jakoś źle o sobie myślimy, to takie pięć zdań na dzień dobry naprawdę robi robotę - zapewniła.

Aktorka mówiła też o kompleksach, które odziedziczyła po mamie.

W szkole teatralnej ktoś jej powiedział po prostu, że ma dużą d*pę. Facet, jakiś wykładowca. No to moja mama, zahukana dziewiętnastolatka, jej to zrobiło taki wjazd na banię, że potem jak ja byłam nastolatką i miałam dupcię jak orzeszek, to ona mi zawsze mówiła, że może jakaś dłuższa bluzka... W gimnazjum chodziłam zawsze z bluzą przewiązaną przez biodra - zdradziła Zborowska.

Teraz Zborowska nie ukrywa niedoskonałości, a jej zabawne zdjęcia sprawiają, że uchodzi za osobę z ogromnym dystansem do siebie. Co ją wkurza? Filtry na Instagramie.

Nic mnie chyba tak nie wkurza, jak właśnie to. Jak widzę, że te dziewczyny nie są w stanie zrezygnować z pokazywania siebie przez pryzmat tej maski.

Przepis Zborowskiej na lepszy dystans do siebie, to właśnie zrezygnowanie z filtrów. Sama nie korzysta z nich już od dwóch lat.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.