Więcej o życiu prywatnym gwiazd przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Maja Bohosiewicz zdobyła rozpoznawalność w 2014 roku, kiedy wzięła udział w programie "Twoja twarz brzmi znajomo". Po jakimś czasie postanowiła porzucić karierę w telewizji na rzecz social mediów i tworzenia własnego biznesu. Aktualnie jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych, gdzie realizuje różne współprace jako influencerka. Niedawno zorganizowała Q&A, dzięki czemu internauci mogli zdobyć więcej informacji na temat jej życia prywatnego. Jeden z obserwatorów, korzystając z tej okazji, zadał pytanie gwieździe, które dotyczyło bardzo ważnej kwestii - zazdrości w związku. Jej odpowiedź zaskakuje, ale też wprawia w dobry nastrój.
Bizneswomen otrzymała pytanie od zaciekawionego jej życiem prywatnym fana. Czy odczuwa zazdrość o swojego męża? Zabawnie odpowiedziała:
Lepiej niech sam nigdzie nie wychodzi, bo się jeszcze zgubi albo przeziębi.
Nieskrępowani fani postanowili poruszyć w swoich pytaniach także inne kwestie, m.in. te, które są związane z wychowaniem małych dzieci i macierzyństwem. Gwiazda jest mamą czteroletniego Zacharego oraz rok młodszej Leonii. Wychowanie dwóch pociech jest dla każdej mamy nie lada wyzwaniem, dlatego zainteresowane internautki postanowiły zapytać o jej metody wychowawcze.
Jeżeli za karę można uznać brak nagrody, to tak - zaczęła żartobliwie bizneswomen.
Następnie dodała:
Generalnie nie ma u nas żadnych: "Idź do pokoju!", czy "tego ci nie wolno". Jak wszystko jest super, to są dodatkowe przyjemności spoza programu - wyjście na jakieś atrakcje, oglądanie bajek, słodycze.
Maja Bohosiewicz ma też świadomość, że są w sytuacje, w których rodzić musi być bardziej stanowczy. Wtedy nie rozpieszcza dzieci:
Jak dzieci robią Bangladesz w domu, to wiadomo - opieramy się na programie standardowym bez opcji: "wycieczki fakultatywne".
Mimo ogromnych starań gwiazda szczerze przyznała, że nie zawsze udaje jej się być wzorową mamą. Czasami zdarza jej się krzyknąć na swoje dzieci. Na szczęście mają w domu pewną zasadę, jak ktoś podnosi na drugą osobę głos, to musi za swoje zachowanie przeprosić.
Pracuję nad sobą, żeby krzyczeć jak najrzadziej, ale oczywiście zdarza mi się krzyczeć na dzieci. Moje dzieci też na mnie krzyczą. Mam prostą zasadę: Kto się źle zachowuje, musi przeprosić i to działa w obie strony.
Co myślicie o jej metodach wychowawczych?