Więcej artykułów ze świata show-biznesu i ochrony zdrowia znajdziesz na Gazeta.pl.
Kilka dni temu poznaliśmy historię śmiertelnie chorej Anny Tomczak ze Skłót. Kobieta od dziecka zmaga się z mukowiscydozą, a w grudniu 2021 r. urodziła syna. Tomczak pragnie zobaczyć, jak chłopiec dorasta, jednak jej stan zdrowia się pogarsza. Jedyną szansą jest dla niej terapia dwoma innowacyjnymi lekami. Niestety, nie są one refundowane, a roczna terapia kosztuje milion złotych.
Sprawą zainteresowały się osoby z polskiego show-biznesu. Historia Anny Tomczak poruszyła Wojciecha Manna. Dziennikarz uderzył w rządzących.
Permanentnie degradujące Polskę rządy nieudaczników i łajdaków, jak mantrę powtarzają, że ich naczelnym celem jest służenie obywatelom. Napotkałem w telewizji materiał, przedstawiający dziewczynę cierpiącą na mukowiscydozę. Żeby ratować jej życie potrzebny jest lek, którego miesięczny koszt oscyluje wokół 80 tys. zł. Dodam, że w przeciwieństwie do większości krajów Europy, w Polsce jest nierefundowany - napisał na Facebooku.
Mann zaznaczył, że dzięki ofiarności lekarzy i zwykłych ludzi udało się zebrać sumę wystarczającą chorej na rok życia.
Tymczasem dzienna suma wyrzucanych w błoto pieniędzy na zasądzone Polsce kary wystarczyłaby na siedem lat terapii. Jak to dobrze, że nasz rząd tak dba o swoich obywateli. Oby jak najkrócej - skwitował.
Na platformie siepomaga.pl trwa zbiórka pieniędzy, którą utworzyli bliscy kobiety. Czytamy na niej, że stan Anny Tomczak pogorszył się, gdy zdecydowała się urodzić dziecko.
Mukowiscydoza odbiera mi oddech, siły i życie. Mój stan dramatycznie pogorszył się po tym, jak zdecydowałam się urodzić upragnionego synka. Ciąża zaostrzyła przebieg choroby. Teraz moje płuca przestają pracować, a ja każdego dnia modlę się, by choroba nie rozdzieliła mnie z synem na zawsze - napisała Anna Tomczak.
Zbiórkę dla Anny Tomczak można wesprzeć TUTAJ.