Więcej informacji o zagranicznych gwiazdach i celebrytach znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Na początku stycznia media obiegła informacja o śmierci 17-letniego Shane'a, syna Sinead O'Connor. Wokalistka nie kryje, że nie może poradzić sobie po tym, jak straciła dziecko. Swój smutek wyraża m.in. na Twitterze. Tam znalazły się też wstrząsające treści, a także wpis, w którym piosenkarka przyznała, że trafiła do szpitala.
Shane zaginął 6 stycznia. Sinead O'Connor z pomocą policji starała się odnaleźć dziecko, jednak dwa dni później podzieliła się na Twitterze druzgocącą informacją o śmierci syna. Nastolatek był wcześniej w szpitalu, gdzie trafił po dwóch próbach samobójczych. Wokalistka uważa, że personel szpitala Tallaght powinien ponieść konsekwencje, bo pracownicy placówki nie dopilnowali go i pozwolili wymknąć się z oddziału.
W nowych wpisach na Twitterze za śmierć syna obwinia także siebie. Napisała, że przeprasza za krzywdy, które wyrządziła, a także że bez niego nic nie ma sensu.
Jestem kupą gówna. Nie zasługuję na to, by żyć i każdemu, kto mnie zna, będzie lepiej beze mnie. Przepraszam za wszystkie krzywdy, które wyrządziłam.
Postanowiłam pójść śladem syna. Nie ma sensu żyć bez niego. Wszystko, czego dotknę, rujnuję. Byłam tu tylko dla niego, a teraz go nie ma. Zniszczyłam moją rodzinę. Moje dzieci nie chcą mnie znać. Jestem gównianą osobą. A wy wszyscy myślicie, że jestem w porządku tylko dlatego, że umiem śpiewać. Nie jestem - czytamy.
Po zamieszczeniu tych pełnych rozpaczy słow, dodała jeszcze jeden wpis, z którego dowiadujemy się, że Sinead O'Connor trafiła do szpitala.
Przykro mi. Nie powinnam była tego pisać. Jestem teraz z policjantami w drodze do szpitala. Przepraszam, że wszystkich zdenerwowałam. Jestem zagubiona bez mojego dziecka i nienawidzę siebie. Szpital trochę mi pomoże, ale zamierzam znaleźć Shane'a. To tylko odroczenie - napisała.
Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej, zadzwoń na policję pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego. TUTAJ znajdziesz również przydatne numery telefonów, pod którymi dyżurują specjaliści, gotowi pomóc w kryzysowej sytuacji.